Ocalic od zapomnienia

" Umiera się nie po to, by przestać żyć, ale po to, by żyć inaczej "

Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. — Wisława Szymborska

środa, 31 grudnia 2008

Ostatnie chwile, ostatni taki rok...


Chciałabym móc złożyć Ci życzenia Braciszku
Na Nowy Rok,
By był szczęśliwszy o milion razy od tego starego
I gorszy o milion razy od 2010,
Byś znalazł miłość swojego życia,
Byś miał wymarzonego synka
By spełniało się każde Twoje marzenie…
Cisza…
Bo Ty już nic nie odpowiesz
Moje życzenia do gwiazdki też są nierealne,
Bo to nie bajka, nie film…
Jedyne co mogę to prosić Ciebie byś spełnił moje życzenia,
Te realne,
A brzmią one tak :
Byśmy pokonali tą depresję,
żeby nauczyć się żyć z myślą, że Ciebie już nie ma,
by nam się wszystko ułożyło po naszej myśli,
Ty te myśli znasz i wierzę, że nam pomożesz,
Bo jesteś Aniołem i masz dar pomagania innym,
w sposób jaki my nie potrafimy.
Ty widzisz nasze problemy, smutki i łzy
Wiem, że widzisz
Dlatego wiem, że nam pomożesz
Pomóż naszym Rodzicom, przecież wiesz, że zostali sami,
Ja nie mogę być codziennie blisko Nich, choć bym bardzo chciała,
Gdy jestem z Nimi to jest mi lepiej, dużo lepiej,
Ale mogę być z Rodzicami tylko co drugi weekend.
Proszę Cię Wojtuś, spraw, by ten Nowy Rok 2009 był dobry,
By nie przysporzył nam dodatkowych cierpień,
Wystarczy już, więcej nie zdołam unieść ,
życie już dało mi wystarczającego kopa
Proszę , niech będzie już tylko lepiej…
Przez te Święta czułam się naprawdę pięknie,
pomimo łez kręcących się w oku,
Czułam się spokojna, a to wszystko dzięki naszym Rodzicom.
Wojtuś wychowali nas na porządnych ludzi,
Wiesz jak bardzo nas kochają…
Ja mogę im swoją miłość pokazywać dalej,
Ale wiem, że Ty też możesz.
Czuwaj nad Nimi proszę, nie chcę Ich stracić
Już straciłam część swojego serca, na więcej nie mam sił,
Nie chcę mieć więcej sił!
Do Świąt nie było dnia, żebym nie wylała łez
Dopiero w Święta się trochę uspokoiłam
Wczoraj dopiero porobiłam sobie porządki,
Które zaniedbałam przez ostatnie pół roku
Wczoraj tak naprawdę poczułam się jak dawna ja,
Tyle, że uśmiech nie ten…
Dzisiaj jest taki radosny dzień, Sylwester
Pewnie wejdę w ten Nowy Rok z łezką w oku,
Ale obiecuję Ci, że zamknę oczy, ujrzę Twoją uśmiechniętą twarz,
Przypomnę sobie Twoje zabawne teksty
I uśmiechając się do Ciebie wejdę w ten Nowy Rok 2009
Marząc by ten uśmiech został już na zawsze…
Kocham Cię całą sobą a tęsknić będę aż znów Cię przytulę:*


Życzenia dla Was :

Żyjcie, chwytajcie każdy dzień jak kolorowego motyla
i nie bójcie się, że pozbawicie go pyłku na skrzydełkach.
Kochajcie, śmiejcie się, płaczcie -
to dar jedyny i niepowtarzalny,
nie pozwólcie by się zmarnował.

Radosnego i szczęśliwego Nowego Roku 2009
Z marzeniami o które warto walczyć,
Z radościami którymi warto się dzielić,
Z przyjaciółmi z którymi warto być
I z nadzieją bez której nie da się żyć!

Aby Wam nigdy niczego nie brakowało
A zwłaszcza miłości:***

środa, 24 grudnia 2008

Dziś Wigilia...



To nieprawda, że Ciebie już nie ma
To nie prawda, że Jesteś już w grobie
Chociaż płacze dziś cała Rodzina
Cała Rodzina dziś jest w żałobie
Chociaż Ci serce w piersi nie bije
Chociaż spoczął na wieki głos Twój wesoły
W naszych sercach jak żyłeś tak żyjesz
I wiem, że istnieją schody w Anioły
Dzięki którym zajmiesz miejsce przy naszym stole
I choć my Cię nie widzimy
To miejsce tylko wydaje się być puste
Ty z nami byłeś, jesteś i będziesz
To nieprawda, że Ciebie już nie ma…
Jesteś jeszcze bliżej
Kochamy Cię Wojtuś tak bardzo…

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Pierwsze Święta bez Ciebie Braciszku



Będzie naprawdę Ciebie brakować, tak bardzo...
Kocham Cię i nadal tak mocno tęsknię...

Życzę Wam Kochani :

Pełnych pokoju Świąt Bożego Narodzenia,
Odrobiny ciepła dzięki ludzkiej życzliwości,
Odrobiny światła w mroku dzięki szczeremu uśmiechowi,
Radości w smutku dzięki ludzkiej miłości,
Nadziei na lepsze jutro w chwilach niepokoju
I pogody ducha w Nowym Roku 2009
Oraz spełnienia wszystkich marzeń

To najlepszy czas, by powiedzieć komuś, że go kochasz…

W Bożego Narodzenia Czas,
niech miłość będzie w nas,
niech pokój wokół panuje,
a dobro nad złem króluje!
Wesołych Świąt!



"Boże Narodzenie, to Święto Tęsknoty
za lepszym Ja w nas...Tęsknoty za niebem,
którego daremnie szukamy na tej ziemi.
I Tęsknoty za życiem bez trosk,
które znajdziemy tylko w Niebie".
O.W.v.Straaten

sobota, 6 grudnia 2008

Dzisiaj nasz dzień...

Dzisiaj są moje urodziny Braciszku
Tak bardzo bym chciała byś złożył mi życzenia
Tak jak zawsze to robiłeś
Nawet nie musiałbyś nic mówić…
Tylko móc się do Ciebie przytulić
Tylko raz, choć na chwilę…
Dzisiaj świętowalibyśmy
oprócz moich urodzin,
Twoją „Barbórkę”,
Taty i Mamy imieniny
moją i Bartusia rocznicę ślubu
i „Mikołajki”…
To pierwsze tak bolesne moje urodziny w życiu…
Tak bardzo Ciebie brakuje
tak bardzo brakuje Twojego uśmiechu
I tych Twoich super żartów
Braciszku nie wiem czy wiesz
jak bardzo za Tobą tęsknię,
ale nawet i tak gdybym chciała Ci o tym opowiedzieć,
to i tak nie potrafiłabym ująć tego w słowa
Wszyscy w koło mnie bardzo wspierają, za co jestem
Im bardzo wdzięczna, ale wiem, że
Gdybyś wrócił i mnie przytulił,
to ten jeden gest potrafiłby zastąpić mi cały wszechświat,
więcej niczego bym już nie chciała.

Tutaj skończę Wojtuś, bo znów potok łez…
Kocham Cię i strasznie bardzo mocno tęsknię za Tobą

Ja – nie usłyszę ani nie zobaczę Twoich życzeń dla mnie,
ale odpowiem Ci na nie :

Tak bardzo Cię kocham...
Dziękuję Ci za Twój uśmiech,
który ogrzewa mnie w różnych
chwilach życia,
Dziękuję za lata
warte naszych wspólnych wspomnień,
które rozjaśniają mi tą trudną drogę
przed jaką stanąć musiałam
A najbardziej dziękuję Ci za to,
że Byłeś, Jesteś i zawsze Będziesz...
Bo wiem, że czuwasz nad nami
Śpij Braciszku z Aniołkami
Jeszcze kiedyś zatańczymy znowu jak dawniej…

Dobranoc Aniele mój
Twoja siostra

wtorek, 2 grudnia 2008


Tak bardzo tęsknię...
Wszystko mnie przytłacza, zmęczona już jestem...
Wolałabym chyba nie czuć nic...
Wolałabym chyba nie być...
Bo to co miało sens odeszło razem z Tobą...
Kocham Cię Braciszku... tak bardzo...

niedziela, 23 listopada 2008

Samotna z Tobą...

Braciszku…
Piszę ostatnio mało, bo zachorowały mi trochę nerki,
Boli mnie wszystko, brzuch, plecy i takie tam…
Ale wiesz ten ból nie może się równać z bólem,
jaki mi towarzyszy od czerwca…
Tyle rzeczy chciałbym móc Ci powiedzieć,
Np. to, że spadł taki piękny śnieg,
Ale Ty na pewno o tym wiesz…
Tak jak wiesz, że Kacperek jeździ od wakacji na dużym rowerku sam,
Na dwóch kółkach, tak jak Go w maju jeszcze uczyłeś…
Ale Ty na pewno o tym wiesz…
Z resztą co Ci będę pisać, przecież Ty na pewno o wszystkim wiesz…
Wiesz co u mnie się dzieje…
Miałam już tyle różnych dziwnych sytuacji związanych z Tobą,
Dlatego wierzę, że Jesteś cały czas przy mnie, przy nas wszystkich…
Czuję się naprawdę samotna, okropne uczucie…
Ale chyba taka zamknięta w sobie lepiej się czuję…
Albo i nie…
Ale to już nie jest istotne…
Gdyby nie Kacperek i nasza Mama, już dawno bym Cię przytuliła…
Dzisiaj po południu miałam piękny sen,
Byłam w jakimś domu, dużo ludzi było w nim,
rozmawialiśmy, przytuliłes mnie tak mocno,
Ale czy to działo się naprawdę czy tylko w mojej wyobraźni?
Ten sen był taki prawdziwy, piąty już taki sen…
Tak bardzo chciałabym móc cofnąć czas,
Ale już nie do czerwca, chciałabym wrócić do ośmiu lat wstecz…
Ale nie potrafię tego uczynić…
Kocham Cię Braciszku i strasznie tęsknię…
Nie zniosę dłużej już poczucia tej samotności…
Czym sobie na to wszystko zasłużyłam, czym???
Niecierpię tego świata, niecierpię już nic…
Zostawiam innym ten nieogarnięty świat złych ludzi…
Sama go nie naprawię…
Wiem, już wiem…
Wszędzie wpajane jest, że miłość jest najważniejsza,
Że miłość jest wieczna, że miłość pokona wszystko,
Absurd!!!
Litera „z” powinna być usunięta z życia,
Zło, zawiść, zdrada, znieczulica górą jest…
Ja taka być nie potrafię!!!
Zawsze kierowałam się tylko miłością…
Ale teraz już wiem, że sama nic nie zdziałam…
I chyba nawet już jest za późno…
Tak jak bardzo kochać zawsze potrafiłam, tak teraz nienawidzę jedną osobę!!!
Świata nie naprawię…
I pomimo, że jest wciąż we mnie ogrom miłości, zepsułam się,
Nikt mnie nie zdoła już naprawić…
Braciszku rozumiem Cię, wszystko już rozumiem…
A Ty, wszystko już wiesz… wszystko widzisz...

czwartek, 20 listopada 2008

Niespełnione marzenia...

16-tego minęło 5 miesięcy jak Ciebie nie ma...
Tak szybko płynie ten czas...
A ja wciąż żyję majem, czasem,
kiedy ostatni raz całowałam Cię w Twój ciepły policzek...
Już do końca moich dni będę żyć majem...
Kocham Cię całą sobą:***
Byłeś najlepszym Bratem jakiego mogłam sobie wymarzyć...
A teraz tak bardzo Ciebie brakuje...
Gdyby miłość mogła uzdrawiać, a łzy wskrzeszać
Byłbyś Braciszku znowu wśród nas...
Żyłeś tak krótko a osiągnąłeś tak wiele...
Trudno żyć, gdy serce Jedynego Brata przestało bić...
Ale umrzeć to zbyt mały powód,
żeby przestać Cię kochać:* Tęsknię okrutnie Wojtuś...
Cyt, iskierka zgasła...
I znowu łzy...

niedziela, 2 listopada 2008

Czas zadumy...

Nie zdążyłam
Zmienić biegu twoich marzeń
Zabrać bólu z twoich dłoni
Nie zdążyłam
Przyjść w poniedziałek
W czwartek było już za późno...
Patrzę w niebo
A tam cisza
Nikt nie woła o pomstę
Nawet anioł nie chce ze mną gadać
Szepnął tylko do ucha
On spokojnie śpi
Nie przeszkadzaj
Nie zdążyłam
Szepnąć Ci
Że na sen
Jeszcze za wcześnie…


Coraz ciszej i dalej...
Coraz głośniej i bliżej...
Jesteś Ty - Braciszku!
Mą duszą rządzi smutek
Część mojego życia po Twojej stracie!
Łzy płyną tak szalenie
Tak jak biło serce, gdy ujrzało Twe martwe ciało.
Bez Twojej obecności już nie jest tak samo
W tłumie ludzi - wciąż czuję się samotna...
Brata dłoń już nie trzyma mnie za rękę!
W codziennej modlitwie
Proszę mojego Anioła, by się Tobą opiekował
Lecz On przyszedł dziś do mnie w nocy i powiedział:
"Anioł Anioła nie potrzebuje!"…
Tęsknię…

...z każdym dniem jestem coraz bliżej Ciebie!



piątek, 31 października 2008

Święto Zmarłych... Twoje Święto Braciszku... nie chciałam tak:(


Dokładnie rok temu cieszyliśmy się,
Że nie musimy Bliskim zapalać zniczy.
Dziś już nie ma Ciebie…
Opuściłeś świat żywych
Teraz jesteś w Niebie.
Twą otwartą trumnę
Wciąż mam przed oczami…
Wspomnienia o Tobie
Kończą się krzykiem i łzami.
Siedzę na oknie długimi nocami,
Siedzę i szukam Ciebie pomiędzy gwiazdami.



Teraz stoję nad Twym grobem i cichutko łkam.
Nawet nie wiesz jak mi smutno,
Gdy Ty jesteś tam.
Tam u Boga, wśród Aniołów.
Szczęśliwy jak ze snów.
W Boskim Domu,
Bez smutku, łez i żalu.
Jak mogłeś zostawić mnie samą ?!
Rozdzielić naszą miłość wspaniałą.
Teraz stoję nad Twym grobem i cichutko łkam.
Wiem, że kiedyś też odejdę tam.
Będę latać wśród Aniołów i odnajdę Cię.
Znów będziemy wiecznie razem,
Już nie opuścisz mnie... !


Codzienne życie Łzy ukrywa skrycie
Bo tak bardzo Cię kochałam
I straciłam Ciebie, gdy spałam
Jesteś teraz daleko
O nieba wieko
Jednak w mym sercu
Jesteś nadal w tym samym miejscu…
Po kilku miesiącach w miejscu stoję
I nadal tego słowa wymówić się boję
Po tylu miesiącach nie mam odpowiedzi
Dlaczego to Ty w tym miejscu leżysz?

Gdybyś nie zmienił adresu...

I pobiegnę do Ciebie o świcie
I otworzę z hałasem drzwi Twoje
I wykrzyczę jak Cię kocham nad życie
I jak stracić Cię bardzo się boję…
I przytulę Cie mocno do serca
Pocałunkiem zamknę Ci usta
Na ucho będę cicho szeptać
Jak bez Ciebie byłabym pusta…
Lecz nim wybiegnę z domu rankiem
Tęsknotą do Ciebie wiedziona
Entuzjazm zniknie za gankiem
Gdyż Twój adres to płyta grobowa…
Gdybyś nie zmienił adresu…


Odszedłeś tak szybko - a tyle chciałam Ci dać.
Odszedłeś tak szybko - a z Twym odejściem przyszedł płacz.
Odszedłeś tak szybko - została po tobie pustka w sercu, cierpienie i żal.
Już nic nie będzie tak jak kiedyś,
Bo komu mam powiedzieć ?
Czy komuś jak Tobie zaufać mogę ?
Teraz kiedy stoję nad Twoim grobem
I zalana łzami patrzę w jasny płomień znicza,
Przypominam sobie najpiękniejsze chwile naszego życia.
I gdy czas mija w ciszy i milczeniu,
Ja zadaje pytanie:
"Czemu Ty Braciszku, czemu...?"


To Święto Zmarłych,
Trochę się będzie różniło,
Od tego sprzed lat,
Bo dużo się zmieniło...
Szesnasty czerwca,
Jedna krótka chwila,
Moje życie zmieniła,
A Ciebie zabiła...
I jęk rozpaczy,
I serca gorzki ból,
Gdy leciałeś z Aniołami,
Krzyczałam głośno "Stój!".
Ale Cię zabrały,
Na zawsze, do Boga,
I to właśnie wtedy,
Skończyła się Twoja droga.
I teraz został marmur,
I tragiczny napis na płycie,
"Żył 26 lat",
Wokół płonące znicze...
W ten dzień myślimy o Bliskich,
Którzy są już w Niebie,
Ale nigdy nie myślałam,
Że będę się modlić za Ciebie...


Dobiegły końca nasze wspomnienia
nasze spojrzenia
nasze wspólne myśli
i te życiowe pomysły…

Zapalam znicz płomieniem jasnym
I znów płyną łzy po policzku mym …
Stać tak nad Twym grobem będę
Nie wiem dokładnie jeszcze ile?
Ale gdy już stać tam nie będę dłuższy czas
To znaczyć będzie, że jestem z Tobą w mogile…
Ale wiem, że Ty już wiesz
Kiedy mój czas nastanie
I wyjdziesz mi na spotkanie…
Powitasz mnie w niebiańskich progach
I będziesz przewodnikiem po nieznanych mi dotąd drogach…
Do zobaczenia Braciszku…[*]



Kocham Cię… tak bardzo mi Ciebie brakuje…
I znów lecą łzy…

Taki niemy strach...

Łzy się leją od dwóch dni strugami
Chciałabym z kimś porozmawiać
Chyba nie mam z kim…
Kto chciałby wysłuchać takich smutnych słów
Patrząc na oczy pełne łez…
Wyrzucić z siebie te żale
Wykrzyczeć cały ten ból
Płakać żywnymi łzami
Do ostatniej kropli - łzy…
Przecież i tak nikt nie zrozumie mnie
Nie boję się śmierci
Nigdy się nie bałam
Ale strach ogromny we mnie tkwi
Że jak już umrę
Nie odnajdę nigdy Cię…
Chociaż wierzę,
Ale czy Ktoś nie oszukał mnie…?
Tak bardzo mi Ciebie brakuje
Braciszku…
Daj mi jakąś nadzieję…
Tak bardzo boję się tego dnia
Święta Zmarłych…
Pierwszy w moim życiu taki dzień

wtorek, 28 października 2008

Tęsknię... Ku Pamięci c.d.


Odszedł,
ja tego nie chciałam,
przegrałam...
Teraz wszystko się zmieniło,
choć chciałabym żeby było jak dawniej,
pięknie,
miło...
Aż pogodą ducha na oddal biło...

Teraz pozbieram smutki i wrzucę je w kąt,
pamiętam ten zapach spędzanych z Nim Świąt...
Wszystko się zniszczyło w tej jednej chwili,
Wszyscy Go kochali,
tak nagle stracili...
Odszedł tak niespodziewanie,
Nie było czasu na pożegnanie…

Tak bardzo mi Ciebie brakuje...

piątek, 24 października 2008

Żyć tym co wieczne...

Jeśli umierają Twoi Rodzice,
Tracisz część swojej przeszłości…
Jeśli umiera Twój Brat, Siostra lub Partner bądź Przyjaciel,
Tracisz część swojej teraźniejszości…
Jeśli umiera Twoje Dziecko,
Tracisz część swojej przyszłości…
Jeśli umiera Ci Ktoś, Kogo bardzo Kochasz,
Umierają wszelkie nadzieje i marzenia…
Ale żyjemy dla siebie wiecznie,
Bo MIŁOŚĆ jest WIECZNA…

Czasem myślę, że rozumiem
po co ktoś nas uczył śnić…
Nasze drogi kiedyś złączą znowu się,
tam daleko gdzieś…
I będziemy już szczęściem żyć wiecznie…
Kocham Cię Braciszku… Tęsknię bardzo…
Cieszę się, że do mnie przychodzisz...
Żyję dzięki tym wyśnionym nocom…
Nie przestawaj…

niedziela, 19 października 2008

Msza św. w intencji mojego ś.p. Brata Wojtka




Msza jest ofiarowana przez Sąsiadów mojego Brata

czwartek, 16 października 2008

4 miesiąc w deszczu łez...




Dzisiaj mija 4 miesiąc Braciszku
Jak nie ma Ciebie z nami …
Tęsknię, nie wiem czy wiesz jak bardzo…
Nie wiem też, czy wiesz
Jak bardzo mi Ciebie brakuje…
Nie mogę się doczekać, kiedy Cię znów zobaczę…
I przytulę na wieki…

Po szklistych oczach
Mnie poznasz,
Po chwiejnym cichym głosie,
Po marzeniach w pył obróconych,
Sercu na pół złamanym
I ramionach rozpaczliwie pustych,
Po nocach nieprzespanych,
Po słowach niewypowiedzianych,
Po łzach w ukryciu wylanych,
Po smutku mocno skrywanym,
Po tym wszystkim poznasz,
Że Cię straciłam …

>>Twoja siostra<<

środa, 15 października 2008

Żadna łza nie zmyje mojej Miłości do Ciebie...

Wojtuś nie potrafię przestać płakać…
Nie chcę już płakać, bo się boję,
Że Ci tym szkodzę…
Proszę pomóż mi…
Cały czas modlę się za Ciebie,
Mówię do Boga i do Ciebie na przemian…
Nie wiem co jeszcze robić mam…
Tak bardzo mi Ciebie brakuje…
Dlaczego nie ma Ciebie z nami???
Tak bardzo chciałabym Cię przytulić…
Dlaczego nie ma Ciebie tutaj???
Daj mi choć najmniejszy znak…
Bo to wszystko tak bardzo boli…
Nie potrafię w to wszystko nadal uwierzyć,
Mam wrażenie Jakbyś tylko gdzieś wyjechał na chwilę,
I czekam na telefon od Ciebie jak zwykle,
Aż opowiesz jak było…
Tak bardzo tęsknię…

W sobotę mi się śniłeś…
To był piękny sen, cudowny sen
Robiłeś salta, przewroty i szpagaty różnego rodzaju,
Cieszyłeś się, Swoją radość wyrażałeś tak głośno
A ja siedziałam i patrzyłam na Ciebie z uśmiechem na twarzy
I z wielkim podziwem,
A Ty wołałeś do mnie: „siostra patrz jaki ja jestem wysportowany,
Zobacz co ja potrafię robić…”
To był naprawdę cudowny sen…
Proszę o więcej takich snów, wtedy mi lżej…
Kocham Cię i bardzo Tęsknię…
Pamiętasz jak rok temu Byłeś u nas w Krakowie
na Święto Zmarłych?
Powiedziałeś mi wtedy:
„…siostra jak dobrze, że my nie mamy jeszcze komu zapalać zniczy…”
Odpowiedziałam Ci wtedy: „jak dobrze Braciszku, jak dobrze
I niech tak zostanie jak najdłużej…”
Już mamy Braciszku… już mamy Komu zapalać światełka…
Odszedłeś tak niespodziewanie…
Nie było czasu na pożegnanie…
Dlaczego ???
Dlaczego tak ???
Dlaczego Ty a nie ja ???
Tak ciężko jest mi się z tym pogodzić...
Kocham Cię…
Dobranoc Wojtuś,
Przyjdź do mnie znów,
Całuję i mocno ściskam…
Twoja siostra

piątek, 10 października 2008

Zdrada nie jest winą osób zdradzanych...!


Trudno określić czy świat,
w którym żyjemy jest rzeczywistością
czy snem…

Nie wiem co dzieje się z tym światem?
Nie, zaczekajcie… błąd
To nie świat… to ludzie…
Zacznę jeszcze raz…

Nie wiem co dzieje się z tymi ludźmi???
Świat jest piękny, tylko niektórzy ludzie są źli…
Coraz częściej docierają do mnie wieści,
że ktoś zdradził, że ktoś pobił lub zabił,
że ktoś zawiódł, zgwałcił lub zostawił swoje dzieci…
Dzisiejszego posta kieruję do Tych zdradzonych i opuszczonych…

Tylu Was do mnie pisze, że nie wiem już co odpisywać…
Piszecie, że mój blog Was uratował, dziękujecie
za to, że jestem, nazywacie mnie aniołem…
Naprawdę się cieszę, że mój blog w jakimś sensie
Wam pomaga, ale nie dziękujcie mi za to, że go piszę,
bo piszę go dla mojego Brata…
I nie nazywajcie mnie aniołem, bo jestem człowiekiem,
tylko najzwyklejszym człowiekiem…
Aniołem jest mój Brat i wielu innych, którzy już odeszli…
Jestem z Wami i Wy bądźcie ze mną, tylko tyle mi wystarczy…

Wczoraj moja Przyjaciółka zapłakana powiedziała mi,
że rozstaje się z człowiekiem z którym była 16 lat.
Ona jest w moim wieku, to była Jej pierwsza miłość…
Z miłości tej powstało życie…
Ich Syn, dzisiaj ma prawie 8 latek.
Jest ślicznym, mądrym, ale bardzo znerwicowanym chłopcem…
Bo większości z Was wydaje się, że dzieci to nie dotyczy…
Ale na nieszczęście tylko Wam się tak wydaje
Dzieci najbardziej są poszkodowane w takich sytuacjach,
Dlatego musimy robić tak, by takie sytuacje jak najmniej
bolały nasze dzieci.
Dlaczego ludzie poszkodowani czują się winni całej tej sytuacji?
Ludzie to nie Wy jesteście winni!
Ktoś kto Was zdradza, żyje podwójnym życiem
A to męczy, denerwuje i po jakimś czasie
odbija się na Tych zdradzanych i oszukanych.
Osoba, która zdradza nie będzie się wyżywać na kochanku czy kochance!
Tylko na Tych, których skrzywdziła,
Wie, że jest winna i dlatego będzie próbować obwiniać Was,
Żeby tylko z winy swojej się oczyścić…
Więc nie dajcie się zwariować!!!
Jeśli w związku się coś nie układa, to próbuję to naprawić,
A nie daję d… pierwszemu lepszemu!!!
Bo kocham i mi zależy…
A jeśli nie potrafię sobie dać rady to odchodzę,
ale nie na zawsze i nie do kogoś, bo chcę być sama
I staram się utrzymywać kontakt z moją miłością.
Czasami taka krótka rozłąka pomaga związkowi.
A osoba, która zdradza szuka tylko pretekstu.
I jak znajdzie, a na pewno znajdzie to odchodzi właśnie do kochanka/i!
Nie dajcie sobie wmówić, że to Wasza wina!!!
To nie Wy jesteście winni, że Wasz partner odszedł do kogoś innego,
Bo on nawet nie próbuje naprawić Waszego związku,
takim sposobem związku się nie naprawia, tylko się go pozbywa.
W takiej samej sytuacji był właśnie mój Brat…
Czuł się winny…
Bardzo łatwo jest zrzucić winę za nasze błędy na barki kogoś
innego, a zwłaszcza na osobę, która nas kocha.
Wykorzystujemy to właśnie dlatego, że nas kocha
I możemy takiej osobie wmówić nie lada wszystko!
Jeśli uważasz (to do tych, którzy zdradzają), że Twój partner
robi coś nie tak, to staraj się to naprawić, weź Go na wycieczkę,
zaproś do kina lub chociaż na spacer… rozmawiajcie dużo…
zaplanuj to tak, by Wasze uczucie nie poszło w błoto…
Ale nie! Bo niby po co?
Przecież wycieczka, kino lub spacer z kochankiem/ą
będą o wiele przyjemniejsze!
Nie sztuką jest obarczyć winą drugą osobę,
Sztuką jest znaleźć przyczynę, dlaczego tak się dzieje a nie inaczej?
Sztuką jest naprawić związek!
Bo jeśli sami nie będziemy chcieć go naprawić, to wtedy szukamy kogoś innego!
A jak już znajdziemy, to zaczynamy szukać pretekstu, by odejść…
Odejść tak, żeby ludzie nie obwiniali nas tylko naszego byłego partnera…
A może raczej, żeby nie obwiniać samych siebie?
To jest raczej bardziej prawdopodobne!
Ale rzeczywistość bywa zazwyczaj bardziej brutalna niż się Wam wydaje…
Bo osoba, która zdradza od dłuższego czasu jest winna!!!
I tutaj moi Drodzy nic Was nie usprawiedliwia!
Bynajmniej nie w moich oczach…

Trzymam kciuki za Tych pozostawionych samym sobie,
Nie dajcie się, pokażcie, że to Wy jesteście górą,
że to nie Wy popełniliście błąd i żyjcie pełnią życia,
na początku będzie to nie lada wyczyn, ale z perspektywy czasu
powiecie sobie : „nie ma tego złego…”, jestem teraz naprawdę szczęśliwy/a,
bo mam teraz spokój, ewentualnie moje dzieci też, mamy uśmiech na twarzy,
a nie codzienne awantury i łzy,
Pamiętajcie nic na siłę…
Nie da się zatrzymać kogoś na siłę, kogo kochamy,
jeśli ta osoba przelała nasze uczucia na osobę trzecią,
to będzie tylko nas bardziej upokarzało
i doprowadzi w ostateczności nas do ruiny!

Bo czy świat jest rzeczywistością czy snem?
To zależy tylko od nas samych…


środa, 8 października 2008

Prośba o Modlitwę...


Ci, którzy znajdują się w sytuacji oczyszczania,
są związani zarówno z błogosławionymi,
którzy już w pełni cieszą się życiem wiecznym,
jak i z nami, którzy podróżujemy na tym świecie do domu Ojca.
Dlatego tak ważna jest nasza modlitwa za zmarłych.
Oni nie mogą już nic uczynić dla swojego zbawienia,
my jednak możemy i powinniśmy.
Kwiaty i znicze to jedynie zewnętrzne oznaki naszej o nich pamięci.
Tak naprawdę zmarli potrzebują naszej modlitwy.
Módlmy się za nich nie tylko w święta i rocznice śmierci,
ale także na co dzień.
Pamiętajmy także o tych, za których dziś już nikt się nie modli.

Proszę Wszystkich o Modlitwę za mojego Brata
On tego potrzebuje…

Boże, miłosierny Panie, daj duszy Wojtka miejsce w niebie,
błogosławiony pokój i jasność Twojego światła.
Panie, wysłuchaj łaskawie naszych modlitw za duszę Wojtka,
za którą się modlimy prosząc,
abyś ją przyjął do społeczności swoich Świętych
Spraw, prosimy Cię, Panie, aby dusza Wojtka,
oczyszczona ze swoich win,
otrzymała przebaczenie i wieczny odpoczynek.
Panie, nakłoń Twego ucha ku naszym prośbom,
gdy w pokorze błagamy Twego miłosierdzia;
przyjmij duszę sługi Twego Wojtka,
której kazałeś opuścić tę ziemię,
do krainy światła i pokoju i przyłącz ją do grona Twych wybranych.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Spraw, prosimy Cię, Panie,
aby ta modlitwa wyjednała zbawienie duszy
Twojego sługi Wojtka, za którym pokornie błagamy.
Prosimy Cię, Panie, uwolnij od więzów grzechu
duszę Twojego sługi Wojtka,
aby wskrzeszony żył w chwale zmartwychwstania
wśród Twoich świętych i wybranych.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie,
a światłość wiekuista niechaj mu świeci.
Niech odpoczywa w pokoju.
Amen.



Oraz za Tych Wszystkich, którzy naszej Modlitwy potrzebują…

O Boże mój, miłuję Cię nade wszystko
dla Twej nieskończonej dobroci i żałuję z całego serca,
że Ciebie, moje Dobro Najwyższe, tak wiele razy obraziłem.
Udziel mi swej łaski, abym wytrwał w dobrym
i nie powracał już do dawnych moich grzechów.
Zmiłuj się nade mną, a także nad duszami cierpiącymi w czyśćcu,
które miłują Cię z całego serca i ze wszystkich swoich sił.
Wysłuchaj błagania, jakie zanoszę za nimi i udziel mi łaski,
o którą proszę przez ich wstawiennictwo.
Miej litość nade mną i nad biednymi duszami w czyśćcu.
O Maryjo, Matko dusz w czyśćcu cierpiących,
uproś im jak najszybsze uwolnienie z czyśćca
i wieczny odpoczynek w niebie. Amen.

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie,
a światłość wiekuista niechaj im świeci.
Niech odpoczywają w pokoju wiecznym na wieki wieków, Amen.
Dobry Jezu a nasz Panie daj im wieczne spoczywanie !
Panie Miłosierdzia świeć nad ich duszami !
Amen.


wtorek, 30 września 2008

Jak teraz życzenia składać Tobie mam...?






Chcę Ci napisać, co u mnie słychać,
że tak mi ciężko bez Ciebie oddychać…
Smutne noce i dni takie szare,
co bym nie robiła o Tobie myślę stale…
Nie mogę spać, nie mogę jeść,
w krainie wspomnień zamykam się…
I wciąż Cię widzę jakbyś tu Był,
choć nie ma tu Ciebie,
bo Ty Jesteś przecież w Niebie…
Piszę, bo tęsknię szalenie,
w tych paru słowach me ukojenie…
Wśród nocnej ciszy słyszę Twój szept,
który do snu utula mnie…
Tamtej nocy ktoś odebrał mi Ciebie,
namalował Twoją twarz
bordowa krwią na niebie…
Nie wiem co mam robić?
jak dalej żyć, jak dalej funkcjonować…?
Powoli niszczy, dobija mnie tęsknota…
Brakuje mi Ciebie Braciszku…
Chciałabym móc Cię przytulić i ucałować,
Bo dziś jest Dzień Chłopca…
Chciałabym móc moje życzenia w Twym sercu schować…
Ty nie odpowiesz nic już na moje słowa jak zwykle…
Ale wiem co byś odpowiedział…
I o tym będę zawsze pamiętać…
Kocham Cię… najmocniej jak się da…
-Twoja na zawsze siostra…

Pragnę złożyć życzenia Tym co odpowiedzieć jeszcze mogą…
Dla Mężczyzn, którzy tutaj zaglądają…
Wszystkiego co Naj… -lepsze, -czulsze, -ukochańsze,
Spełnienia wszystkiego o czym marzycie…
Niech Wasze życie będzie najlepszym dla Was…
Byście kochać mogli i kochani przez innych byli…
Żyjcie tak, żeby zawsze było co wspominać…
Bo potem zostają tylko wspomnienia…
Bo na ziemi zawsze żyć będziemy,
Dzięki Tym co o nas pamięci nigdy nie zacierają…
Stosy uścisków ode mnie dla Was w Waszym Dniu…

poniedziałek, 29 września 2008

Jak żyć bez Ciebie mam...?

Smutno mi… bez Ciebie
Zabrałeś mi Siebie…
Mam wspomnienia i fotografie Twoje
To wszystko co mi zostało po Tobie…
Nie boję się Ciebie…
Więc przyjdź do mnie proszę
Bo już tej niewiadomej nie znoszę…
Chcę wiedzieć czy Jesteś szczęśliwy
Wciąż Boga proszę by był sprawiedliwie sędziwy…
Bo Ty Jesteś… Byłeś…
Najlepszy, najcudowniejszy…
Powiedz proszę, że Jesteś teraz taki, jak mi się śniłeś…
Tak bardzo Brakuje mi Ciebie…
Jak w pochmurną noc gwiazd na niebie
Jak teraz powiedzieć Kocham Cię, Tobie mam…?
Jak Cię przytulić powiedz… tak mocno, u góry tam?
Gdybyś tak wrócić mógł do nas
Gdyby ktoś umiał cofnąć czas…
Bo tak źle jest bez Ciebie,
Bo my jesteśmy tu
A Ty Jesteś w Niebie…
Patrzę na swoje w lustrze odbicie
Odmykam pamięci wrota…
Co ci jest moje życie?
…To wielka tęsknota
Moje marzenia bez Ciebie Wojtuś
Nie są marzeniami…
Moje sny bez Ciebie
Nie są snami…
Moje życie bez Ciebie
Nie jest życiem…
Nawet ja sama bez Ciebie
Nie jestem sobą…
Tylko jedną wielką łzą…!

piątek, 26 września 2008

Ku przestrodze...

Nie wszyscy jeszcze wiedzą, że bardzo istotne jest to,
Jakie ma się relacje z ludźmi,
odnosi się to nie tylko do osób nam bliskich.
Często bagatelizujemy to, co dzieje się obecnie w naszym życiu,
Nie myśląc o przyszłości…
A w istocie rzeczy, okazuje się, że to najważniejsze…
Ale po prostu nie zdajemy sobie z pewnych rzeczy sprawy.
Mój Brat był człowiekiem bardzo ciepłym, zawsze uśmiechniętym,
Przede wszystkim miał plany, zawsze myślał o przyszłości…
Miał marzenia, realne marzenia…
Nasze relacje były bardzo dobre,
jeśli nawet były w naszym życiu momenty nieporozumień,
to wyjaśnialiśmy sobie wszystkie niedociągnięcia…
Przed Jego śmiercią bardzo dużo rozmawialiśmy o naszym życiu…
On przepraszał mnie a ja Jego…
Ja dziękowałam Jemu a On mi…
Byliśmy naprawdę rodzeństwem, jakie mało się spotyka…
Jestem Mu naprawdę wdzięczna,
że był Bratem o jakim większość marzy.
Zawsze był dla mnie najważniejszy, od urodzenia…
Był mój, wymarzony, był autorytetem i nie tylko moim.
Zawsze Go szanowałam, zawsze słuchałam,
zawsze interesowało mnie Jego życie…
Cieszyłam się wraz z Nim, uwielbialiśmy żartować,
martwiłam się o Niego…
i kochałam te Jego telefony do mnie, „siostra co u ciebie?”
albo „wiesz a dzisiaj przydarzyło mi się to, udało mi się tamto, mam taki pomysł…”
zawsze taki entuzjazm, chęć do wszystkiego… to cały mój Brat…
Należę do osób, które wyznają zasadę
„Nie żałuj tego co zrobiłeś, tylko tego czego nie zrobiłeś”,
Bo po co żałować rzeczy już zrobionych,
skoro i tak nic czasu nie jest w stanie cofnąć, więc po co się zadręczać…
Ale jeśli chodzi o rzeczy, które mogliśmy zrobić,
ale z jakiś powodów nie zostały zrobione,
wtedy wówczas mam czego żałować…
Chcę przez to wszystko powiedzieć, że nie żałuję żadnej rzeczy,
która związana była z moim Bratem…
Był po prostu najlepszy i ja potrafiłam się do tego dostosować i odwrotnie…
Nie znam drugiego takiego rodzeństwa jakim my byliśmy…
I mogę z całą pewnością stwierdzić, że jestem dumna z naszego życia…
Mówiłam tyle razy mojemu Bratu, że Go kocham i jest dla mnie bardzo ważny,
A On często powtarzał to mi…
Powiedział mi, że jeśli kiedykolwiek mnie uraził, to przeprasza…
Ja przeprosiłam także…
Chociaż tak naprawdę nie było to potrzebne…
Wiedziałam, że bardzo mnie kocha…
Dwa tygodnie przed śmiercią zadzwonił do mnie z koncertu Fokusa
I powiedział do mnie ” siostra szkoda, że Ciebie tu nie ma, poszalelibyśmy razem…”
I puścił mi kawałek koncertu przez telefon…
Tyle mam przeróżnych wspomnień, że nie wiem jak mam Bogu za nie dziękować,
Bo teraz z perspektywy czasu, wiem, że tylko to mnie trzyma przy życiu…
Gdybyśmy nie byli zżyci, gdybyśmy nie zdążyli powiedzieć sobie, że się kochamy,
To nie wiem jak wyglądałoby teraz moje życie…
Jestem dumna z mojego Brata jak i z siebie…
W swoim życiu naprawiłam kilka korelacji między ludźmi,
Nigdy nie mogłam pojąć, jak np. rodzeństwo może się nie cierpieć lub nie szanować…
Poczęci z jednej krwi, z miłości, nie potrafiący się cieszyć sobą nawzajem,
Nie potrafiący pomyśleć choć raz o teraźniejszości z myślą o przyszłości…
Kiedyś Rodzice odejdą i zostaną sami sobie…
Moje karty historia zapisała nie tak, jak sobie to wszystko wyobrażałam,
nigdy nie przypuszczałam, że coś takiego mi się przytrafi…
Bo tak naprawdę przecież, nigdy nie wiemy kto z nas odejdzie pierwszy…
Płaczę codziennie, nie ma dnia ani nocy, żebym nie myślała,
nie ma takiej godziny, minuty…
Bo tęsknię okrutnie za moim Bratem…
Nie płaczę już dlatego, że odszedł w taki sposób, pomimo,
że wciąż nęka mnie pytanie, dlaczego? Przecież nie było warto…
Płaczę, bo bardzo mi Go tutaj brakuje, to tęsknota zalewa mi moje serce…
Moje cierpienie jest ogromne, ale jakże wiele jest w nim ciepła,
Codziennie dziękuję mojemu Bratu, za to, że byliśmy jak dobrzy kumple,
Że kochaliśmy się i szanowali, bo w całym tym bólu jest biel, jest jasność,
Mam spokojne sumienie, nie dręczy mnie żadna żałość…
Dlatego jestem Mu taka wdzięczna…
Kocham Cię Wojtuś całym sercem,
Ja muszę dalej żyć, żyję dla Ciebie,
Bo wierzę, że masz się dobrze i patrzysz na nas, że czuwasz nad nami,
Czekając na spotkanie…
Niech ten post będzie przestrogą dla tych, którzy czują się zagubieni…



Szanujcie to co macie, kochajcie ile sił…
Bo nie wiecie, co będzie jutro…
Wielu z Was nie zaznało jeszcze bólu po stracie bliskiej osoby…
I wierzcie mi, że nastanie taki dzień, że może być za późno…
Nikt czasu nie cofnie, nikt nie naprawi naszych błędów,
Nie będzie możliwości wyjaśnień…
I wtedy zacznie się podwójne cierpienie…
Ból na sercu po stracie bliskiej osoby i ból na sumieniu…
Nie wyobrażam sobie takiego życia…
Bo jeśli już stanęłam przed takim wyzwaniem…
To wolę ból na sercu spowodowany ogromną tęsknotą,
Niż obolałe, zjadające mnie od środka sumienie…
Dlatego widzicie, ja… w tym całym bólu mam odrobinę światła…
Mogę z czystym sumieniem stwierdzić,
że pomimo bólu jakim jest ogromna tęsknota za moim Bratem,
Nie żałuję niczego…
Jestem szczęśliwa, że miałam takiego kochanego Brata…
Szkoda tylko, że tak krótko…
Stąd taka u mnie wielka rozpacz…
Za krótko… Boże… za krótko…


sobota, 20 września 2008

Po co żyjemy...? Jaki to wszystko ma sens...?

Zastanawialiście się kiedyś nad swoim życiem?
Czy choć raz w życiu zadawaliście sobie pytania:
Po co ja właściwie żyję?
Dlaczego moje życie wygląda tak a nie inaczej?
Czy mam jeszcze coś do zrobienia?
Dlaczego nic mi nie wychodzi?
Czy jestem jeszcze komuś potrzebna/y na tym świecie?
Z pewnością większość z Was miała w swoim życiu
takie rozterki…
Nie myślcie jednak nad tym co tutaj piszę,
Bo nie chodzi mi o to, żeby
wpędzić Was w jakąś dezaprobatę swojego ja…
Wiem, że świata sama nie zdołam naprawić…
Coraz więcej widzę ludzi, którzy
gdzieś po drodze zgubili to swoje ja, swoje pragnienia…
A co najważniejsze pragnienia innych ludzi…
Dlaczego większość ludzi dba tylko o swoje potrzeby?
Dlaczego większość pozostaje totalnie niewzruszona
na ból i cierpienie innych?
Dlaczego nawet, gdy widzimy, że ktoś potrzebuje naszej pomocy
odwracamy się…i udajemy, że nas to nie dotyczy?
Dlaczego ludzie przestają być ludźmi???
Oto moje dzisiejsze rozterki…
Powiem Wam co o tym wszystkim myślę…
Większość z tych „nie ludzi” czyli tych „ktosiów”, pomyśli:
Co mnie obchodzą Twoje rozterki?
Co mnie obchodzi, co TY na ten temat myślisz?
Ja wiem po co chcę żyć, zawsze chodziło mi o jedno,
I tego już nikt a ni nic u mnie nie zmieni…
Wolę dawać…to co mam najcenniejsze…
W sercu to chowam…
A Ty?



…………………………………………………………………………..
Człowieku powiem Ci po co tu jeszcze Jesteśmy…
Czy wiesz ile radości sprawiasz swoim bliskim
i tym przypadkowo napotkanym ludziom, bezinteresownym uśmiechem,
bezinteresownym okazywaniem miłości, ciepłym słowem,
dodaniem choć krzty optymizmu i czułości w zranione serce?
A czy zdajesz sobie sprawę ile radości to wszystko przyniesie Tobie?
Wierz mi, że o wiele więcej niż osobie, którą wspomagamy…
I zobacz…z jednej radości zrobiły się dwie radości
A co gdybyś tą radość wywoływał u wiele więcej osób?
To już byłby ogrom radości…
A gdyby tak ta większość tych „ktosiów” stała się mniejszością?
To już byłby radosny świat…
Świata nie naprawimy, ale to co dzieje się wokół nas
jesteśmy w stanie uzdrowić…
a przede wszystkim uzdrawiamy w tym przypadku siebie…
Dlatego zostaw mnie, nie przychodź do mnie „ktosiu”
Albo bądź ze mną Człowieku…
Razem możemy wiele, razem damy radę…
Dawajmy więcej niż bierzemy…dla Innych…dla siebie…
Będzie nam lepiej…raźniej…radośnie…
Pozdrawiam ciepło i uścisków wraz z uśmiechem przesyłam moc….


piątek, 19 września 2008

Niesamowite przeżycie...



Ta dziewczynka jest niesamowita…
Wspaniały przekaz nie tylko talentu
do mnie dotarł, ale i ogrom ciepła i miłości…
Wzruszyła mnie bardzo…
Coś naprawdę przewspaniałego…
Aż brak mi słów…
Nie tylko Jej posłuchajcie,
ale zobaczcie ile potrafi przekazać uczucia…
Większość z Was już z pewnością Ją widziała,
Ale to video jest takie niesamowite,
Że warto obejrzeć go jeszcze wiele razy…

Właśnie tacy ludzie powinni wszyscy być…
Takim krótkim przekazem przesyłać
Tyle uczucia i wrażliwości…
Szkoda Braciszku, że tego nie widzisz…
A może widzisz, tylko ja o tym jeszcze nie wiem…
Kocham Cię…

wtorek, 16 września 2008

3 miesiące jak Ciebie nie ma...



Bohaterka też straciła jedynego Brata…
Poniżej przetłumaczona piosenka
z tego samego filmu
Pewnie tylko ja teraz jestem na etapie
oglądania tego typu filmów…
Nie potrafię się otrząsnąć,
że nie ma Ciebie tutaj…Braciszku
Kocham Cię...
Tęsknię bardzo…
Twoja na zawsze siostra...




"Dziś odnalazłam się…
Zaraz potem gdzieś uciekłam w dal…
Coś zatrzymało mnie
Głos rozsądku, co gdzieś we mnie tkwił.
Dzisiaj Ciebie nie ma obok mnie,
Już nie koją słowa Twe…
Które dzisiaj w Niebie piszesz Ty!

Ref.:
Więc nie poddam się,
Nie załamię się!
Wcześniej niż się zdaje
Los odmieni mnie!
Będę silna tak,
Nawet jeśli runie świat!
Chociaż wokół ciemność trwa,
Ja wierzę, że…
Ktoś bez przerwy strzeże mnie!

Ujrzałam światła snop.
On rozjaśnił przeznaczenie me
Teraz świeci wciąż
I już nie boję się,
By podążać, gdzie powiedzie mnie.
Wiem, że czasu nie da cofnąć się,
Więc zapamiętać chcę,
W sercu moim chwile te…

Ref.:
Więc nie poddam się,
Nie załamię się!
Wcześniej niż się zdaje
Los odmieni mnie!
Będę silna tak,
Nawet jeśli runie świat!
Chociaż wokół ciemność trwa,
Ja wierzę, że…
Ktoś bez przerwy strzeże mnie!

I chociaż będą gadali mi,
I chociaż się będą dłużyły dni,
Ty w siebie wciąż wierz,
A po Niebo wzbijesz się!
Bo liczy się tylko co w sobie masz,
Za sercem swym idź
I miej swoją twarz.

Ref.:
Więc nie poddam się,
Nie załamię się!
Wcześniej niż się zdaje
Los odmieni mnie!
Będę silna tak,
Nawet jeśli runie świat!
Chociaż wokół ciemność trwa,
Ja wierzę, że…
Że nie poddam się,
Nie załamię się!
Wcześniej niż się zdaje
Los odmieni mnie!
Będę silna tak,
Nawet jeśli runie świat!
Chociaż wokół ciemność trwa,
Ja wierzę, że…
Ktoś bez przerwy strzeże,
Ktoś bez przerwy strzeże…
Ktoś bez przerwy strzeże mnie!"

poniedziałek, 15 września 2008

Ciut informacji...

Mojego Brata prześladował nr 13
W nr PESEL miał liczbę 13
Mieszkał od urodzenia w budynku nr 13
W pracy miał nr 2313
W numerze gg miał nr 13
W numerze tel. miał numer 13
Zmarł w wieku 26 lat
Został pochowany w 26 tygodniu roku
Pogrzeb odbył się 26-tego czerwca
Trzy ostatnie zdarzenia podzielne są przez 13
Jakiś miesiąc przed śmiercią powiedział do mnie:
Siostra prześladuje mnie nr 13,
Na co odparłam:
Mi 13 nigdy nie przyniosła pecha…
A jednak Braciszku… nienawidzę już numeru 13…
Strasznie za Tobą tęsknię…
Skoro 13-tka przynosiła Ci pecha to jak mogłeś
Poznać kogoś normalnego i żyć szczęśliwie???
Ale nie obliguje mnie to do uznania, że winny jest tu nr 13
Ty jesteś temu wszystkiemu winna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Udowodnię ci to… dla mojego Brata
Taki obrałam sobie cel…
Nie mogę się pogodzić z faktem, że trafiłaś do naszej Rodziny…
Ale to ty będziesz żałować tego faktu, bo nie popuszczę
Tym fałszywym zeznaniom…
Wiesz o czym piszę i ja nie poddam się jak mój Brat,
Bo różnica polega na tym, że byłaś Jego miłością
A moją jesteś nienawiścią…
A to dodaje skrzydeł i ducha walki o sprawiedliwość…
I póki sprawiedliwości nie stanie się zadość, nie popuszczę…
Gdyby wiedział, że złożyłaś ten pozew o rozwód 8 maja, może inaczej by to wszystko wyglądało…
Dlatego teraz ze mną będziesz mieć do czynienia…
Obiecuję Ci to…
I wszystko będzie załatwione drogą prawną…
Bo nie może być tak, że osoba odpowiedzialna za wybór śmierci mojego Brata
Cieszy się życiem…
Gdy dla nas bliskich mojemu Bratu, życie to udręka….
To jest wyzwanie kinga!!!
Hmm Volvo???
Dariusz jubiler 43-letni facet też będzie miał problemy, a ty? Za składanie fałszywych zeznań jest kara do 3 lat!!!
Pożałujesz, że poznałaś mnie!!!
Do końca życia nie będziesz miała na sumieniu tylko mojego Brata, ale i mnie wraz z moją całą Rodziną!!!!!

Ból w sercu...ból w moim wierszu... trzeci miesiąc już trwa...

Każdy dzień i noc to za Tobą tęsknota
Każda myśl i słowa otwiera niebios wrota…
Każde wspomnienie to zarazem uśmiech i potok łez
Byłeś a teraz Jesteś nie wiem gdzie…?
Chciałabym móc Ci tyle powiedzieć…
Lecz tak, żebyś mógł cokolwiek odpowiedzieć…
Nie mam pojęcia jak skontaktować się z Tobą mam…?
Nie wiem czy wiesz jaki ból w sercu mam?
Gdybyś tak mógł pomóc mi odrobinę…
Chcę Cię zobaczyć…tylko na chwilę…
Spotkanie z Tobą pomoże mi zaszyć ten ból
W mym sercu ogromną szczelinę…
Serce, dusza przeszyte cierniami, tworzącymi bólu linę
Spowodowaną żalem, ogromnym cierpieniem
Moje życie jest teraz udręką i zwątpieniem…
Bo przecież tyle mogliśmy jeszcze razem przeżyć…
Tak trudno w to wszystko uwierzyć…!!!
Dlaczego tak musiało się stać???
Poznałeś Kogoś, kto Ciebie szanował i naprawdę zdołał pokochać
Kto uwielbiał Twój śmiech, Twój głos, dotyk jak przytulałeś
Pokochał za to jakim po prostu Byłeś, nie za to co miałeś…
Dlaczego tak łatwo się Wojtuś poddałeś???
Teraz wszystko jest takie, szare…smutków las…
Gdzie ta radość, co żyła kiedyś w nas?????????????
Kocham…
Tęsknię…
Czekam…Braciszku jedyny…
Tak nieubłaganie leci ten czas…
A ból jak był, tak zawsze już będzie w nas…

niedziela, 14 września 2008

Kolejne wspomnienia...


I tak zawsze...już do końca...:(
Tęsknię Wojtuś…tak bardzo Ciebie brakuje…
Choć na chwilę Cię zobaczyć, dotknąć, ułyszeć Twój głos...
Kocham Cię…gdzie Jesteś teraz Braciszku...gdzie???

poniedziałek, 1 września 2008

To nie mija, wręcz narasta...cały ten ból

Braciszku gdzie jesteś???
Nie potrafię przestać płakać,
Pomóż mi…błagam Cię…
Jak mam dalej żyć???
Cokolwiek się dzieje, w mojej głowie
Huczą słowa: „…szkoda, że nie ma z nami Wojtka…”
Nie tylko w mojej głowie tak się dzieje…
U Rodziców naszych, u Kacperka, Bartka i wielu innych…
Kacperek tak często o Tobie mówi…
Cały czas pyta: „dlaczego Wujek Wojtek zginął?”
Wiesz jak ciężko odpowiadać takiemu dziecku na takie pytania???
Co mam odpowiadać poza milczeniem i łzami???
Powiedz mi Wojtuś jak mam wtedy powstrzymać łzy???????
Jak??? Pomóż mi, błagam Cię!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak do cholery z tym wszystkim żyć????????
Nie mogę przy Kacperku tak płakać!!!
Gdybyś Go słyszał co mówi do mnie jak mam zapłakane oczy…
Gdybyś tylko tu Był…Gdybyś tylko to wszystko słyszał…
Gdybyś to wszystko widział…
Wiem jedno Braciszku, że gdybyś wiedział przed Swoją śmiercią
Jak to wszystko będzie wyglądało, nie zrobiłbyś tego!!!!!
Jak mam cofnąć czas…jak do cholery cofnąć ten czas mam?????
Boże moja nienawiść do niej jest tak wielka…
Wybacz mi Boże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nigdy nikogo nie nienawidziłam!
Dlaczego Boże dodałeś mi tak ohydne uczucie do mojego serca?
Dlaczego Boże?????
Zawsze tam była tylko Miłość…
Dlaczego mam teraz taką ogromną w sercu dziurę…Dlaczego???
Dlaczego Boże tak zapisałeś nasze karty w swojej księdze???
Dlaczego zabrałeś nam szczęście???
Pomimo kłopotów, problemów i trosk
Zawsze potrafiliśmy się uśmiechać…
Dlaczego nas tego pozbawiłeś Boże???
Nigdy nikogo nie skrzywdziliśmy uczuciem…nigdy!!!
Dlaczego zabrałeś nam pełnię życia???
Nigdy tego nie pojmę!!!!!!!!!!!
Wytłumacz mi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo już nie mam słów…
Bo już nie mam nic…
Zabrałeś jedno a zarazem wszystko…

Ciemność mnie ogarnęła,
ponieważ oczy szczelnie zamknęłam,
lecz strachu wewnątrz nie czuję,
w świadomość snu ulatuję...
Mgła o kolorze srebrzysto-białym,
topi me myśli w oceanie małym,
a ciało moje dryfuje bezwładnie
i nie boję się, że wyląduje na dnie...
Ciało nagle unosi się w górę,
a mgła wilgocią zrasza mą skórę.
Coś ciągnie mnie na wyżyny marzeń
i coś w świadomości zakazuje wrażeń...
Stopy w puszystych obłokach utkwione,
w bezruchu-jakby sznurem splecione,
czekają, bo umysł mój na coś czeka
i myśli każą ruchu zaniechać...
Ty z mgły srebrzystej powstałeś
i zmysłom moim się ukazałeś,
a gdy ustami Ciebie dotknęłam,
mara senna natychmiast zniknęła...
Do uszu moich teraz dźwięk się dobija
i wszystkie sny brzmieniem zabija,
a ja zmuszona raj swój porzucić,
do tęsknoty i bólu muszę powrócić...

sobota, 23 sierpnia 2008

Ku Pamięci Braciszku ode mnie... Kocham Cię...


Nie przestaję myśleć o Tobie Wojtuś…
Kocham Cię…i Tęsknię bardzo…
Na zawsze w moim sercu…
Kiedyś się jeszcze spotkamy…
Czekam cierpliwie Braciszku…
Na zawsze Twoja siostra…

WAŻNE !!!
Jeżeli chcesz odtwarzać filmy na blogu, kliknij pauzę na odtwarzaczu muzyki, który znajduje się po prawej stronie bloga tuż pod głównym tytułem na początku strony.

Jeśli masz problem z odtwarzaniem filmu, napisz do mnie na GG, kontakt z prawej strony poniżej na blogu (zawsze jestem niewidoczna), podam Ci wskazówki jak obejrzeć film.

wtorek, 19 sierpnia 2008

Ku pamięci od Pati i Roberta...



Braciszku a to następna dedykacja dla Ciebie…
My wiemy, że tak musiało być…
Bo Bogu spodobała się Twoja dusza…
Ulubieńcy Boga umierają młodo…
A później żyją w Ich towarzystwie już wiecznie…
Kochamy Cię za to jakim Byłeś Człowiekiem Wojtuś…
Gdyby na świecie byli sami tacy ludzie…
Świat byłby dużo lepszy…
Zawsze w naszej pamięci…[*][*][*]
Dziękuję Pati… ucałuj Brata ode mnie…
A mojego Wojtusia ucałujemy kiedyś razem…
Bo nie mówimy Mu „Żegnaj”…
Lecz „Do zobaczenia”…

Dos Amicos... z dedykacją dla Ciebie Braciszku




Z dedykacją dla Ciebie Wojtuś…
Od Twoich bliskich Ziomków…
Teledysk został nagrany w maju 2008r.
Dlaczego nie chciałeś go zobaczyć Braciszku???...
W tylu ujęciach Ciebie widać… a na końcu najbardziej…
I ta Twoja ślicznotka „Mesiu”…
Tak bardzo Ciebie brakuje…
Tęsknimy…
Pamiętamy…
Kochamy….

Dziękuję Dos Amicos…

Promyk nadzieji...

Myśli ciemność przytuliła,
Serce z bólu pęka,
Rozpacz duszę otoczyła,
Która teraz w hołdzie klęka...
Dłonie twarz skrywają,
Z ust modlitwa się wyrywa,
Z oczu łzy spływają,
Wspomnienie się odzywa!
Pozostaniesz w nim na zawsze,
Święty w każdej chwilii
Ta świętość Twa nie zgaśnie,
Bóg Ci nieba już uchylił...
Pokonałeś ból i łzy,
Pokonałeś własny czas!
Odszedłeś, porzuciłeś sny,
Lecz na wieki Pozostaniesz w nas!
Wojtek...nie mam już słów...
Pomóż...naucz z tym bólem żyć...!!!
Powiedz tylko DLACZEGO???...
Bo nie potrafię się z tym pogodzić...

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Zawsze będziemy o Tobie pamiętać Wojtuś...

Szedłeś w otchłań, mroczną, czarną,
A na końcu jasne światło...
Czułeś w duszy coś ci kradną,
Ktoś uciskał mocniej gardło...
Czułeś ból a zaraz ulgę,
Jasne światło coraz bliżej...
Kiedyś tam gdzie Ty ja pójdę,
Teraz jednak jestem niżej...
Ty mnie z nieba obserwujesz,
Jako Twoją bratnią duszę...
Pewnie myśli me zgadujesz,
I ja Twoje poznać muszę...
Nie wiedziałeś jak z tym walczyć,
Byłeś przecież jak śnieżynka,
Która w górze tylko tańczy,
Którą kryje z chmur pierzynka...
Nic od życia nie dostałeś,
A tak dużo byśmy mieli...
Ty Aniołkiem być musiałeś,
Ale czego mnie nie chcieli...

Kiedyś się jeszcze spotkamy Braciszku....
Kocham Cię...

Żałoba...

Myślisz, że żałoba to tylko noszenie czarnych ubrań…
(wywnioskowałam z tego co piszesz...)
Żałoba to:
Ból, cierpienie, wielka tęsknota…
Mnóstwo wspomnień, rozmów, zdjęć…
Mnóstwo pytań „dlaczego?”…
Myślisz o tym cały czas…
Jak jesz, pijesz, siedzisz, uczysz się,
Robisz zakupy, sprzątasz, kładziesz się spać,
Rano jak się budzisz…
Jak pracujesz,
I nawet jak próbujesz się śmiać…
Żałoba to nie tylko noszenie czarnych ubrań!!!
Więc daruj sobie k…. te zbyteczne komentarze…
Które tylko cię ośmieszają jeszcze bardziej…
Nie wiesz co to żałoba…
Wielu ludzi ma rację…zachowujesz się tak,
Jakby mój Brat złamał tylko nogę…
A On miał złamane, ale serce…
I to odebrało Mu życie…
I dobrze tu Ktoś napisał:
Wytłumacz się przed Bogiem i samą sobą…
Bo mi twoich tłumaczeń nie trzeba…
Ja wiem jak było i jak jest teraz…
Daremne są twoje komentarze typu:
„Sam sobie zawinił, Wy też jesteście winni,
Ja byłam biedna, poszkodowana…
Na każde zawołanie…”
Tylko wspomnij sobie te 8 lat…
Wykorzystałaś skrupulatnie nie tylko nasze uczucia…
„Prawdziwie kochamy i zaznajemy szczęścia
Tylko wtedy, gdy drugi człowiek
Jest dla nas ważniejszy niż my sami”
A u ciebie we wszystkim co mówiłaś, pisałaś i co teraz piszesz
Przemawia słowo : „ja”!
Wielu Ludzi współczuje mi i mojej Rodzinie…
A ja tak naprawdę współczuje tobie…
Za to jaka jesteś i jakie masz ciężkie sumienie…
O ile je w ogóle masz…?
Nigdy nie chciałabym być w twojej skórze…
Szkoda mi tylko twojej Rodziny i Znajomych…
bo przez ciebie muszą się upokarzać…
Choćbyś nie wiem co pisała i robiła…
Nigdy ci nie wybaczę i nigdy nie będę ci życzyła dobrze!
Tylu ludzi pisze do mnie na twój temat…
Jaka byłaś i jaka jesteś…
Szkoda tylko, że tak późno dowiedziałam się tyle o tobie…
Żałuję najbardziej jednej rzeczy…
Że pojawiłaś się w naszym życiu…
Mój Brat zasługiwał na naprawdę dobrego człowieka…
Szkoda, że tak późno zdał sobie z tego sprawę…
Szkoda też, że brakło Mu już sił, by żyć dalej…
Bo ja na Jego miejscu żyłabym na przekór tobie
I pokazała ci co straciłaś…
Bo ty dobrego życia mieć nie będziesz…
Bo Bóg wszystko widzi…
My będziemy żyć dalej ze wspomnieniami…
Z miłością i tęsknotą do mojego Brata…
Ale pozostaniemy sobą… i będziemy się kochać i szanować…
A ty…?
Będziesz już do końca mieć w myślach fakt,
Ze ktoś targnął się na swoje życie przez twoje zachowanie…
Bo szło tą sprawę załatwić po ludzku
A nie wyzywać od „szmaciarzy”, gdy ktoś prosi o wyjaśnienia
Dlaczego…?

niedziela, 17 sierpnia 2008

Dla Ciebie Braciszku od Krzysia z Katowic...




Dziękuję Krzyś w imieniu swoim i mojego Brata…
Pozdrawiam Cię ciepło i dziękuję za wsparcie…
Naprawdę nie wiem jak mam Wam wszystkim dziękować…???
Jedyne co przychodzi mi teraz do głowy to
WIELKIE DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE Z NAMI…
Braciszku tyle Ludzi za Tobą tęskni i myśli o Tobie...

sobota, 16 sierpnia 2008

Dziś mijają dwa miesiące jak Ciebie z nami nie ma...

Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj…
Wojtuś pamiętam jak prowadziłam Cię do przedszkola i z przedszkola…
Pamiętam te nasze wypady samochodem pod Częstochowę
Jak Rodzice już spali…
Tyle razy mi się ze to oberwało, że tak późno wracam…
A Ty szybko pod kołdrę wskakiwałeś…
Sunia nasza wtedy tak głośno ogonem w drzwi uderzała…
Uspokajaliśmy ją, żeby tylko Rodzice się nie obudzili…
I kazałam Ci szybko do pokoju lecieć…
Pamiętam jak graliśmy po nocach w karty…
Pamiętam jak czekałam na Ciebie w nocy aż wrócisz…
A Ty na mnie…
Pamiętam jak złączyliśmy sobie łóżka, żeby nam się lepiej w nocy rozmawiało…
Żeby Rodziców nie zbudzić…
Pamiętam jak dzwoniłeś do mnie z każdą nową rzeczą jaka Ci się przytrafiła…
Pamiętam jak prosiłeś mnie o auto, które Ci tankowałam, bo nie miałeś na paliwo…
I śmialiśmy się, że full serwis masz…
Pamiętam jak raz byłam w górach i wziąłeś bez pytania… roztrzaskałeś przód…
Mama do mnie spanikowana zadzwoniła… a ja zapytałam czy Ci się nic nie stało…
I że nie wracam, bo to tylko auto…
Nawet nie miałam o to pretensji a Ty byłeś przerażony…
To było przecież tylko auto… to nic, że w tym pomogli Ci kumple…
Dziękowałeś i przepraszałeś za Nich…
Powiedziałam Ci wtedy…najważniejsze, że nic nikomu się nie stało…
Pamiętam jak woziłam Cię na imprezy…
I z nich przywoziłam…
Pamiętam jaki Byłeś zawsze dumny…
I pytałeś wszystkich znajomych :”zgadnijcie ile moja siostra ma lat…?”
Pamiętam jak mi opowiadałeś o Swoich Znajomych…
Pamiętam, że nigdy nie kłóciliśmy się…
Byliśmy z tego zawsze tacy dumni
Jak nam opowiadali znajomi co przeżywają z rodzeństwem…
Pamiętam jak chodziłeś w moich rzeczach…
Tłumacząc się: ”siostra bo ty masz takie fajne ubrania…”
Pamiętam jak skarpet nie miałam w szufladzie, bo mi je podbierałeś…
Pamiętam jak dzwoniłeś, żebym Cię zholowała, bo brakło Ci paliwa albo Ci się autko zepsuło…
Pamiętam Twój głos jak do mnie dzwoniłeś…
Pamiętam jak do mnie pisałeś na gg…
Pamiętam jak pytałeś Bartka, mojego Męża: „ Gdzie Monia…pewnie na uczelni…?”
Pamiętam jak mi o wszystkim mówiłeś…
Pamiętam jak przyjeżdżałeś do mnie w nocy, gdy się z nią pokłóciłeś…
Pamiętam jak ją poznałeś i zapytałeś mnie…
„… i jak Ci się ona widzi…?”
Wtedy Ci odpowiedziałam: „…ładna dziewczyna, ale jaka jest odpowiem jak ją poznam…”
Pamiętam jak Ci powiedziałam jak przyjechałeś do mnie któreś nocy po kłótni z nią:
„…to nie jest kobieta dla Ciebie, Ty powinieneś mieć kogoś, kto jest uczuciowy i zależy mu na Rodzinie… ona jest materialistką…”
Pamiętam co mi wtedy powiedziałeś: „…ale ja ją kocham…”
Odpowiedziałam Ci wtedy: „…i tylko dla tego ją toleruję… bo jest żoną mojego Brata…”
Zawsze mnie coś od niej odpychało…
Teraz już wiem co…
Pamiętam jak powiedziałeś mi: „…faktycznie nie zależy jej na Uczuciu i Rodzinie…”
Rozwiodę się…mam dość…
Pojechaliśmy wtedy do niej razem… do biura jej Ojca…
Pamiętam jak zeszliście się z powrotem…
Powiedziałam Ci wtedy…” cieszę się, że naprawiliście to…”
Wtedy zaczęłam wierzyć w waszą miłość…
Pamiętam jak odeszła w styczniu do innego…
I powiedziałam Ci wtedy Braciszku…:
„ ona nie była Ciebie warta…”
Odpowiedziałeś mi: „straciłem 5 lat życia…”
Pamiętam co mi wtedy opowiadałeś o waszym małżeństwie…
Wszystko Braciszku pamiętam…
Pamiętam jak cierpiałeś…
Pamiętam jak próbowałam Cię podnieść…
Pamiętam ona nie starała się w ogóle…
Pamiętam wszystkie nasze wspomnienia…słowa…
Pamiętam tyle jeszcze rzeczy, mogłabym dniami i nocami wymieniać…
A teraz pamiętam jedno najbardziej…
Że odebrała mi Jedynego…Ukochanego…Brata
I nigdy jej tego nie zapomnę i nie wybaczę…!!!!!!!!!!!!!!
KOCHAM CIĘ I NIGDY O TOBIE NIE ZAPOMNĘ…!!!!!!!!!!
Tak jak nigdy nie przestanę płakać…!!!!!!!!!!!!
Pamiętam wszystko i nikt mi tego nie wymaże z pamięci…
Oddałabym wszystko co mam w zamian za Twój powrót…
Choć na chwilę móc Cię przytulić…

czwartek, 14 sierpnia 2008

Pytania bez odpowiedzi...

Dlaczego wszyscy pytamy dlaczego?...
Skoro i tak nikt nie wie Dlaczego?...

Dlaczego jest tak źle?
Dlaczego smutek musiał ogarnąć Cię?
Dlaczego świat jest taki okrutny?
Dlaczego na Twej drodze stanął człowiek obłudny?
Dlaczego nie przyjdziesz,, nie powiesz "się ma"?
Dlaczego uśmiechu Twego już nie ma?
Dlaczego nie usiądziesz obok mnie?
Dlaczego nie przytulisz już nigdy mnie?
Dlaczego nie zadzwonisz już?
Dlaczego nie napiszesz znów?
Dlaczego nie możesz już Kochać?
Dlaczego musiałeś tak bardzo szlochać?
Dlaczego Ciebie już nie ma?
Dlaczego nie mogę być blisko nieba?
Dlaczego nie mogę Ciebie zobaczyć?
Dlaczego już ze mną nie możesz tańczyć?
Dlaczego razem muzyki nie słuchamy?
Dlaczego już razem nie pośpiewamy?
Dlaczego wciąż słyszę : tak miało być?
Dlaczego szczęśliwi nie mogliśmy być?
Dlaczego Świąt już razem nie spędzimy?
Dlaczego życzeń już sobie nie złożymy?
Dlaczego w sercu mam taki ból?
Dlaczego nas spotkała ta najtrudniejsza z życiowych ról?
Dlaczego jak zwykle nie dałeś znać, że takie myśli masz?
Dlaczego nie zadzwoniłeś w niedziele?
Dlaczego…? Tych pytań jest jeszcze wiele...
Dlaczego to wszystko się skończyło?
Chcę żeby było jak dawniej... wesoło, miło…!!!

środa, 13 sierpnia 2008

BOŻE DLACZEGO...?????????

Boże tak bardzo teraz nienawidzę!!!!!!!!!
Dlaczego pozwoliłeś na to bym kiedykolwiek
Nienawidziła????????????
DLACZEGO????????????????
Zawsze kierowałam się Miłością…
A teraz tak samo jak wielką mam Miłość w sobie
tak wielka jest moja nienawiść…
Codziennie się modlę o to, Byś mojego Brata
Wpuścił do Twych bram Raju…
Żeby nie błąkała się po tym świecie Jego Dusza…
Przyjmij Boże mojego Brata…
To Wspaniały Wielki Człowiek…
Widzę Go w snach uśmiechniętego…
Mam ogromną nadzieję, że Jest z Tobą w Raju…
Jeśli tak przekazują nam zmarli swoje szczęście…
W naszych snach…
To będę choć ciut szczęśliwsza…
Daj Boże ku temu znak…
Modlę się też by sprawiedliwości stała się zadość…
Tak jak ksiądz Proboszcz powiedział na Mszy św.
w dniu pożegnania mojego Brata…
„Ten kto nie kocha nie jest człowiekiem…”
Tak modlę się o to Byś uczynił to co sprawiedliwe…
Nie może tak być, że ludzie,
którzy są odpowiedzialni za śmierć naszych Bliskich
Mogli doznawać szczęścia…
Nie takim kosztem!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie kosztem Tych co odeszli…
Nie kosztem bliskich, którzy tutaj pozostali…..
Mój Brat mógł jeszcze tyle osiągnąć…
Mógł jeszcze tyle Miłości dać swoim Dzieciom…o których tak marzył…
Rodzinie… i Przyjaciołom…
Teraz spróbuję zasnąć...
Wróciłam ze spaceru…
Od momentu Ostatniego Pożegnania mojego Brata
chodzę na spacery przed snem…
Inaczej nie potrafię zasnąć…
A teraz idę wypłaczę co mam wypłakać…
Po raz któryś dzisiejszego dnia…
Pomodlę się…
I zasnę…
Może dzisiaj przyjdziesz do mnie znów Braciszku…
KOCHAM CIĘ…♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

wtorek, 12 sierpnia 2008

Za 4 dni miną dwa miesiące jak zaczął się nasz ból...

Niewielu ludzi wie jak to jest…
przytulić Brata w czarnym worku…
I oby nigdy nie musieli przez to przechodzić inni…
Bo jak chciałam wejść i przytulić, to nie pozwolili mi…
Powiedzieli, „że to dla mojego dobra, zbyt bardzo była Pani z Nim związana…”
Boże myślałam wtedy, że wyrwę się i tam polecę wbrew im wszystkim…
Prosiłam, błagałam… zgodzili się pod jednym warunkiem…
Dopiero pozwolą, gdy już Go schowają w ten czarny okrutny worek…
Co to w ogóle ma znaczyć??? Jak włożymy do worka???
Do jakiego worka?????????????????????????
Boże… pomimo, że wiedziałam Braciszku co się stało…
Nie docierało to do mnie wcale!!!!!!!!!!!!
„To jakiś koszmar, - powtarzałam wciąż…- chcę się obudzić…proszę Boże!!!
Niech ktoś mi powie, że to nieprawda!!!!!!!”
DLACZEGO?????????????????????
I pytanie „dlaczego?”… pozostało do dziś i będzie trwać tak całe wieki…
Musiałam się uspokoić, bo wiedziałam, że inaczej nie pozwolą mi Cię przytulić…
W końcu mnie zawołali…
Byłeś taki zimny, a zawsze Byłeś taki ciepły i czuły…
Zawsze odwzajemniałeś uśmiech, pocałunek i przytulanie…
Zawsze gdy powiedziałam Kocham Cię Braciszku, trzymaj się…nie poddawaj się…
Dasz radę, boś mój Brat…
Słyszałam : "Też Cię kocham, trzymam się i dam radę…"
Raz jak usłyszałam w maju: „poddaję się…”
Od razu chciałam do Niego jechać, to była 2 w nocy…
Nie pozwolił mi, powiedział, żebym się nie wygłupiała…,
Że kładzie się spać, to tylko jakiś chwilowy dół…
Gdy zaraz rano zadzwoniłam, powiedział : „siostra siema, nie martw się już jest „w porzo”…”
Od razu mi ulżyło, ale dół wtedy przeszedł na mnie…martwiłam się…
Nie wiedziałam dlaczego…
Teraz już wiem…
Często rozmawialiśmy o tej całej sytuacji…
Niemalże codziennie dzwoniłeś albo pisałeś na gg…
Dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie w poniedziałek 16 czerwca…
Dlaczego Braciszku DLACZEGO?????????????
Nie potrafię się z tym pogodzić!!!!!!!!!!!!!!!
Pomóż mi… proszę Cię…
Daj mi siłę… przecież teraz masz wielką siłę…
Tutaj Ci jej brakło… nie dałeś rady…poddałeś się…
Nie chciałeś już dalej walczyć…
Teraz już nie dziwie się… (ona jest jeszcze gorszym człowiekiem niż myśleliśmy…
Nawet słowo człowiek w tej sytuacji nie chce mi przejść przez gardło…)
Ale Ty teraz Jesteś Aniołem Braciszku…Jesteś szczęśliwy… prawda?
Daj mi znak, że tak jest… proszę…
Gdy Mama do mnie zadzwoniła 19 czerwca z pytaniem:
„Kiedy ostatnio się kontaktowaliśmy…
bo dzwoniła sąsiadka, że świeci się u Ciebie światło i okna są pootwierane od kliku dni”
Od razu zaczęłam płakać…
I powiedziałam Mamie „jadę tam, nie wysiedzę…
On tam leży, coś się stało…”
Mama mówi "... nie jedź Tata tam pojechał...zaraz Ci zadzwonię..."
Zaczęłam do Ciebie dzwonić, napisałam sms-a…
A w telefonie…Abonent czasowo niedostępny…
Sms nie dotarł… mam do dziś tego sms-a
i potwierdzenie nie otrzymania wiadomości…
Tak samo jak mam sms-a od Ciebie z dnia 8 marca…
Nigdy go nie wykasuję…
„…Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet…”
Mąż mnie uspokajał…"...nie płacz, pewnie nic się nie stało..."
ale ja już wiedziałam, czułam najgorsze…
I po chwili telefon od Mamy „… Monika On odebrał sobie życie…”
Usunęłam się na podłogę… pamiętam tylko mój krzyk, płacz i nie wiem co jeszcze…
Pobiegłam do samochodu… ta autostrada tak się dłużyła, jak nigdy…
Boże dlaczego miałam rację????????????
Już nigdy nie chcę mieć racji…nigdy!!!!!!!!!!!!
Leżałeś przykryty obrusem, gdy przyjechałam do Twojego mieszkania
a wcześniej siedziałeś przy drzwiach do pokoju…
w tej czarnej kurtce, jeansach i adidasach…
W kurtce, w której robiłam Ci tyle zdjęć a później ją spaliłam…
Bo musiałam, odebrałam ją po Twojej sekcji…nie wyprałabym tego zapachu śmierci…
Nigdy tego nie zapomnę…
Gdy dzień przed pogrzebem i w jego dniu przytulałam Cię w trumnie…
Byłeś taki odmieniony…jak nie Ty…
Nie dowierzałam, że to się dzieje naprawdę…
Nawet nie pamiętam dokładnie Twojego pogrzebu…
To wszystko jest jak w jakimś najgorszym koszmarze…
Tak bardzo chciałabym się z niego obudzić…
I zobaczyć Cię, usłyszeć…przytulić tak mocno…
I żeby było jak dawniej…
Miałam zawsze tak jak Ty Braciszku realne marzenia…
Teraz mam same nierealne…
Innych już nie chcę, byleby te nierealne się spełniły…
I pożegnałabym się na zawsze z jakimikolwiek marzeniami…
Nie chcę już nic… chcę tylko, żeby ktoś cofnął czas…
I żebyś znów Był tutaj z nami…
O niczym innym nie marzę…
Posprzątaliśmy Twoje mieszkanie…
Chodzę w Twoich ubraniach, nigdy ich nie wyrzucę…
Codziennie patrzę na Twoją ślicznotkę…
A jak ostatnio nią jeździłam, bo musieliśmy ją zawieść do warsztatu…
To ryczałam jak małe dziecko…
Bo widziałam Ciebie za kierownicą a nie siebie…
Tak bardzo mi Ciebie brakuje…
Nigdy nie przypuszczałam, że będę Cię odwiedzać w takim miejscu jak cmentarz…
Może kiedyś… Ty mnie albo ja Ciebie…
Ale nie teraz!!!!!! Nie tak wcześnie!!!!!
Boże za wcześnie nam Go zabrałeś… za wcześnie!!!!!!!!!!!!
Nie wiedziałam, że odważę się napisać tego posta…
Długo z tym walczyłam…
Nigdy nikt ani nic nie będzie mi w stanie wymazać z pamięci
tych trzech feralnych dni 16, 19 i 26 czerwca 2008 roku…
Nie było dnia od tego czasu, żebym nie wylała łez…
Nie ma znaczenia miejsce i czas…
Łzy same się leją tak z zaskoczenia…
Nie potrafię nad tym zapanować...
Tutaj skończę, nie piszę już dzisiaj dalej…
Bo nie widzę już klawiatury…
Łzy...łzy...łzy...
Boli...tak cholernie bardzo boli...
Idę odpocząć…

Wiersz na poczekaniu…

Jesteś, Byłeś i już zawsze Będziesz w moim sercu…
Bo Kocham Cię nad życie…
Gdy słońce zgaśnie jest ciemno…
Gdy jest ciemno Jesteś ze mną…
Gdy ze mną Jesteś…nie potrzebuje już nic…
Bądź przy mnie, bym mogła dalej przez życie iść…
A jak nie podołam…i sił mi braknie…
Wtedy Cię przytulę i już będziemy na zawsze dusze bratnie…
I wiedz, że już niczego nie boję się…
Bo nad życie Kocham Cię…
Ból, który tęsknotą się nazywa…
Z każdym dniem do Ciebie wzywa…
Tak bardzo mi Ciebie brakuje Braciszku…

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Nic tak nie boli, jak śmierć spełnionego marzenia...!!!


Dlaczego to Ty???
Dlaczego to spotkało Ciebie???
Że teraz zamiast z nami, Jesteś w niebie???
Nikt się z tym pogodzić nie może...
Żadne tłumaczenie zrozumieć nam tego nie pomoże...
Nadzieja- została nam ona...
Że przemieniłeś się w pięknego Anioła...
Patrzysz na nas z góry...
A my żeby Cię zobaczyć sięgamy ponad chmury...
Albo do wspomnień, do zdjęć
Przypominając sobie Ciebie nie możemy powstrzymać łez..
W naszej pamięci, w naszych sercach...
Jedne za co możemy Bogu podziękować to za to, że mogliśmy Cię tutaj mieć...
Czegoś mi brak, czegoś wielkiego...
Twej obecności, dotyku Twego,
Twych uczuć młodych, słodkich jak miód,
Oczu kochanych, dźwięku Twych słów,
Smaku ust Twoich, ciepła oddechu,
Twej obecności, żartów, uśmiechu,
Codziennych telefonów, spotkań, długich spacerów,
Tkliwych pożegnań, błądzeń bez celu...
Brak mi wszystkiego, więc po co żyć???
Chyba że po to, by kiedyś z Tobą tam być!
"Na zawsze Ty przy mnie, a ja przy Tobie!"
Tak bardzo tęsknię Wojtuś...
Tak bardzo Cię Kocham Braciszku... Wróć...
NIECH TEN KOSZMAR JUŻ SIĘ SKOŃCZY!!!!!!!!!!!

piątek, 8 sierpnia 2008

Boże nie mam już sił...nie sprawdzaj mnie...


Boże wytłumacz tylko jedno…
DLACZEGO??????????????????????
Dlaczego nie potrafimy poznać człowieka, którego znamy tyle lat???
Dlaczego nie potrafimy wyczuć ile nam krzywdy wyrządzi????????
Dlaczego nie potrafimy wyczuć, kiedy bliska nam Osoba straci swoje życie???
Jeśli odpowiesz na te pytania Boże…
Będziemy wiedzieć jak pomóc, jak zaradzić, jak nie dopuścić tylu złych rzeczy…
Odpowiedz Boże… Błagam!!!!!!!!!!!!!!!!
Dlaczego nie dajesz nam prawa wyboru?????????
Odpowiedziałabym Tobie:
Weź mnie, ale nie mojego Brata!!!!!!!!!!
Nie potrafię z tym żyć!!!!!!!!!!!!!
Rozumiesz mnie Boże????????????????
Odpowiedz mi!!!!!!!!!!!!
Jak mam sobie dać z tym wszystkim radę… JAK????????
Nie chce mi się już żyć!!!!!!!!!!!!
Boże pomóż mi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przecież nieustannie się modlę…
Co mam jeszcze zrobić??????????????
Niech ktoś mi podpowie!!!!!!!!!!!!!!!
Błagam!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo zwariuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Płaczę już wszędzie…
Na stacji, w sklepie, w toalecie, przy jedzeniu…
Wszędzie już mam wybuchy płaczu…
Nie mogę już!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wszystko straciło sens…
Moje życie nie ma już sensu!!!!!!!!!!!!!!!
Boże pomóż mi!!!!!!!!!!!!!!!!!!
BŁAGAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo znienawidzę i Ciebie!!!!!!!!!!!!
A nie chcę……….PROSZĘ POMÓŻ MI!!!!!!!!!!

Boże czy zrobiłam coś nie tak???
Czy rozczarowałam Cię???
Za co karzesz dzisiaj mnie???
Czy nie widzisz mojego cierpienia i moich łez???

Później chcesz bym Ci wybaczyła…
I po Twojej stronie była…
Powiedz, dokąd mnie prowadzisz???
Co na końcu drogi jest…???
A być może zgodzę się….

Ja dobrze wiem jak to jest…
Gdy serce mnie nie słyszy…
Ja dobrze wiem, bo to ja…
Błagam Go nadaremnie codziennie…
Żądam i stawiam rozkaz…
Zapomnij! Przestań bić!!!
Lecz ono mnie nie słyszy…
I tylko krzyczy…
Krzyczy dla Niego…
DLACZEGO? DLACZEGO????????

Nigdy nie mów KOCHAM CIĘ…
Jeśli naprawdę Ci nie zależy…
Nigdy nie mów o uczuciach…
Jeśli one naprawdę nie istnieją…
Nigdy nie bierz za rękę…
Jeśli masz zamiar złamać serce…
Nigdy nie mów, że coś będzie…
Jeśli nie masz zamiaru nawet zacząć…
Nigdy nie patrz w oczy…
Jeśli wszystko co robisz jest kłamstwem…!!!
Nigdy nie mów „Witaj”…
Jeśli tak naprawdę myślisz :Żegnaj”…
Jeśli naprawdę myślisz, że nie zawsze…
Wtedy mów postaram się…
Nigdy nie mów zawsze…!!!
Bo zawsze sprawiło, że teraz płaczę…
K….
Nienawidzę cię!!!!!!!!!!!!!!!!!

czwartek, 7 sierpnia 2008


środa, 6 sierpnia 2008

Na skraju niewiadomego DLACZEGO???

Wojtuś tak bardzo tęsknię…
Nie mam już słów…
Boże DLACZEGO tak się stało????????????????
DLACZEGO????????????
Tak o tym wszystkim ciężko nawet myśleć!!!
Braciszku mieliśmy zrobić dwie rzeczy razem w najbliższym czasie…
I co teraz???
Przecież obiecałeś…
Dlaczego się poddałeś???
Tyle planów mieliśmy na przyszłość...
Gdy tylko miałeś chwile załamania, byłam od razu przy Tobie…
Dlaczego wtedy w poniedziałek nie zadzwoniłeś do mnie…
DLACZEGO??????????????????????????
Nie potrafię się z tym pogodzić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak mam dalej żyć????????????
Wojtek WRÓĆ!!!!!!!!!!!!!!!!! Zaczniemy wszystko od nowa!!!!!!
Boże dlaczego tak się stało?????????????????
Przecież nie musiało tak być…
Nic nie rozumie, nic już nie wiem…
Tak bardzo jest to ciężkie…
Dlaczego w moim i moich Najbliższych życiu pojawiło się pytanie,
na które nikt nie jest w stanie odpowiedzieć??????????
Tym pytaniem zawsze będzie : DLACZEGO?????????????
Już do końca moich dni będę sobie je zadawać…
Już nigdy nie będzie pełnej radości z życia…
Zawsze będzie : tak bardzo szkoda, że Wojtek nie przeżywa tego z nami…
Nie mogę dalej pisać, bo zalewam już łzami klawiaturę…
Boże!!!!! Co mam zrobić, by przestało boleć???????????
Odebrać sobie życie??????????????????????????