Ocalic od zapomnienia

" Umiera się nie po to, by przestać żyć, ale po to, by żyć inaczej "

Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. — Wisława Szymborska

poniedziałek, 1 września 2008

To nie mija, wręcz narasta...cały ten ból

Braciszku gdzie jesteś???
Nie potrafię przestać płakać,
Pomóż mi…błagam Cię…
Jak mam dalej żyć???
Cokolwiek się dzieje, w mojej głowie
Huczą słowa: „…szkoda, że nie ma z nami Wojtka…”
Nie tylko w mojej głowie tak się dzieje…
U Rodziców naszych, u Kacperka, Bartka i wielu innych…
Kacperek tak często o Tobie mówi…
Cały czas pyta: „dlaczego Wujek Wojtek zginął?”
Wiesz jak ciężko odpowiadać takiemu dziecku na takie pytania???
Co mam odpowiadać poza milczeniem i łzami???
Powiedz mi Wojtuś jak mam wtedy powstrzymać łzy???????
Jak??? Pomóż mi, błagam Cię!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak do cholery z tym wszystkim żyć????????
Nie mogę przy Kacperku tak płakać!!!
Gdybyś Go słyszał co mówi do mnie jak mam zapłakane oczy…
Gdybyś tylko tu Był…Gdybyś tylko to wszystko słyszał…
Gdybyś to wszystko widział…
Wiem jedno Braciszku, że gdybyś wiedział przed Swoją śmiercią
Jak to wszystko będzie wyglądało, nie zrobiłbyś tego!!!!!
Jak mam cofnąć czas…jak do cholery cofnąć ten czas mam?????
Boże moja nienawiść do niej jest tak wielka…
Wybacz mi Boże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nigdy nikogo nie nienawidziłam!
Dlaczego Boże dodałeś mi tak ohydne uczucie do mojego serca?
Dlaczego Boże?????
Zawsze tam była tylko Miłość…
Dlaczego mam teraz taką ogromną w sercu dziurę…Dlaczego???
Dlaczego Boże tak zapisałeś nasze karty w swojej księdze???
Dlaczego zabrałeś nam szczęście???
Pomimo kłopotów, problemów i trosk
Zawsze potrafiliśmy się uśmiechać…
Dlaczego nas tego pozbawiłeś Boże???
Nigdy nikogo nie skrzywdziliśmy uczuciem…nigdy!!!
Dlaczego zabrałeś nam pełnię życia???
Nigdy tego nie pojmę!!!!!!!!!!!
Wytłumacz mi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo już nie mam słów…
Bo już nie mam nic…
Zabrałeś jedno a zarazem wszystko…

Ciemność mnie ogarnęła,
ponieważ oczy szczelnie zamknęłam,
lecz strachu wewnątrz nie czuję,
w świadomość snu ulatuję...
Mgła o kolorze srebrzysto-białym,
topi me myśli w oceanie małym,
a ciało moje dryfuje bezwładnie
i nie boję się, że wyląduje na dnie...
Ciało nagle unosi się w górę,
a mgła wilgocią zrasza mą skórę.
Coś ciągnie mnie na wyżyny marzeń
i coś w świadomości zakazuje wrażeń...
Stopy w puszystych obłokach utkwione,
w bezruchu-jakby sznurem splecione,
czekają, bo umysł mój na coś czeka
i myśli każą ruchu zaniechać...
Ty z mgły srebrzystej powstałeś
i zmysłom moim się ukazałeś,
a gdy ustami Ciebie dotknęłam,
mara senna natychmiast zniknęła...
Do uszu moich teraz dźwięk się dobija
i wszystkie sny brzmieniem zabija,
a ja zmuszona raj swój porzucić,
do tęsknoty i bólu muszę powrócić...

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz komentarz, podpisz się pod komentarzem, zaznacz komentarz jako : Anonimowy (jeśli nie masz konta w wymienionych portalach) i kliknij zamieść komentarz.
Dziękuję serdecznie, w miarę możliwości postaram się szybko go zaakceptować i odpowiedzieć. Pozdrawiam ciepło