Ocalic od zapomnienia

" Umiera się nie po to, by przestać żyć, ale po to, by żyć inaczej "

Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. — Wisława Szymborska

poniedziałek, 1 listopada 2010

To już Twoje trzecie Święto Braciszku...


Jest taki dzień w roku...
Kiedy refleksja w serce się wkrada,
deszczowy zazwyczaj i zimny...
dzisiaj wyjątkowo piękny i słoneczny...
dzień...1-ego listopada.

To taki czas zadumy,
modlitwy nad zmarłych duszami.
Choć ICH już nie ma wśród nas...
kochamy nadal, więc pamiętamy.

Patrzę na płomień tlący się w zniczu.
Smutek i żal się we mnie budzi.
Spoglądam w niebo i zadaję pytanie:
„Dlaczego Boże, zabierasz dobrych ludzi?”

Zabierasz tych, co mają serca szlachetne.
A ci bez niego po ziemi stąpają.
Dlaczego śmierć musi rozdzielać tych...
którzy tak bardzo się kochają.

Kiedy już opuszczam bramy cmentarza...
zmarłe dusze żegnam powoli...
Nie proszę Boga o życie, ale mam nadzieję...
że za rok tu przyjść mi pozwoli...

Kocham Cię Wojtuś i bardzo tęsknię...
Miliony światełek i modlitwa dla tych, których już z nami tutaj nie ma[*]

Twój Płomień

Zapalcie na mym grobie znicz,
Niech płonie on ku mojej czci,
Nie zapomnijcie, że od Was odszedłem,
Nie zapomnijcie, że Was kochałem,
Że się bawiłem, że się śmiałem.

Dziś pozostaje jedynie płomień,
Który oświetla moje nazwisko,
Został jedynie on,
Czerwienią się kołysze,
Na wietrze jego wielkośc maleje.

Zwykły płomień,
Tak niewiele,
A dla mnie to teraz wszystko co mam...

Wojtuś... - nie musiałeś odchodzić... tęsknię bardzo [*]

2 komentarze:

  1. Trafiłam tu przypadkiem napotykając na YT Twój filmik ( pozwolę sobię pisać na "ty" ), jest dość późno bo już po 1.00 a ja przeczytawszy część Twoich wpisów z trudem powstrzymuję łzy. Twój brat byłby dziś w wieku mojego brata, i tak bardzo wytężając wszystkie zmysły nie umiem wyobrazić sobie Twojego cierpienia, ilości łez jaką wylewasz tęskniąć i ogromu smutku jaki pewnie do dziś w sobie nosisz. Ciężko jest, gdy nagle zły los wyrywa z piersi serce, i każe żyć dalej.. ale choć nie jest łatwo to trzeba, bo bliskość nie zawsze polega na możliwości trzymania za rękę, ale na świadomości, że być nie musi oznaczać namacalne stanie ukochanej osoby obok, on jest, i pewnie słyszałaś to już setki razy, że patrzy i czuwa, chroni jak tylko potrafi.. I to nie prawda, że jest daleko, nie dzieli Was odległość, dzieli czas, bo kiedyś w końcu wszyscy się Tam spotkamy. I pomyśl, że może teraz stał się wiatrem, by móc zawsze być przy Tobie, albo słońcem by osuszać Twoje łzy.
    Przepraszam, że pozwoliłam sobie na ten komentarz, ale pewnie znasz to uczucie, gdy coś leży na duszy i człowiek potrzebuje dac temu upust. Życzę Tobie i Twojej rodzinie dużo siły i radości z chwil, których wspomnień nikt Wam nie odbierze, a to najważniejsze.

    Marta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Marto za piękne słowa...
    Choć myślę o Wojtku prawie cały czas, choć przy wspomnieniach pojawiają się na przemian łzy i uśmiech, choć tak bardzo Go brakuje, nie tylko mi przecież, choć myślimy, wspominamy, modlimy się, mamy nadzieję, to i tak gdzieś głęboko wiemy, że trzeba żyć, choć to takie trudne, zwłaszcza w Święta, w Urodziny, itp., ale mamy dla kogo żyć, uśmiechać się, pomagać, bo to tylko krótka przerwa przed wiecznością, przecież kiedyś wszyscy się tam spotkamy i będziemy już tylko szczęśliwi, wiem o tym, wiem, że Wojtuś nam teraz pomaga a potem przywita, przytuli i znowu będziemy razem, dlatego niczego się już nie boję...

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz, podpisz się pod komentarzem, zaznacz komentarz jako : Anonimowy (jeśli nie masz konta w wymienionych portalach) i kliknij zamieść komentarz.
Dziękuję serdecznie, w miarę możliwości postaram się szybko go zaakceptować i odpowiedzieć. Pozdrawiam ciepło