Wojtuś…
Jest taka piękna pogoda, im więcej słońca,
Tym moja tęsknota za Tobą się pogłębia.
Codziennie Cię gdzieś wypatruję,
Codziennie patrzę na telefon…
Z nadzieją, że gdzieś się pojawisz, że zadzwonisz…
Jakby nadal niedowierzając, że Ciebie już tutaj nie ma.
Tak bardzo tęsknię! Przecież mieliśmy tyle planów…
Nigdy nie pojmę, dlaczego tak wybrałeś?
Nie mieliśmy kokosów, ale mieliśmy miłość,
Mieliśmy siebie, mimo wszystkiego co się wokół działo,
Potrafiliśmy się cieszyć.
A teraz…
Teraz nic nie cieszy, jest bo jest, życie toczy się dalej,
Tak nieubłaganie leci czas a zarazem jakby stanął w miejscu,
Bo ja wciąż żyję zeszłym majem…
Tak bardzo chciałabym móc znowu Cię przytulić, ucałować w policzek
I powiedzieć jak bardzo Cię kocham…
Teraz tylko tutaj mogę Ci to powiedzieć i w myślach,
Ale to już nie to samo, te słowa wydają się być puste…
Już nigdy nie będzie tak samo…
Nie potrafię się obudzić z tego koszmaru…
Łzy same się leją, tak nagle, tak nieoczekiwanie,
Zbiera się, zbiera się ten ból we mnie a później nagle wybucha.
Nigdy nad tym nie zapanuję…
Bo tak okrutnie za Tobą tęsknię Braciszku,
Nawet nie wiesz jak bardzo,
Nawet nie jestem w stanie opisać tego słowami, bo wciąż jeszcze brak mi słów…
Gdzie Twój uśmiech, ten stały entuzjazm…???
Gdzie Twoje słowa „w porzo” i „siema”?
Tak bardzo tutaj Ciebie brakuje…
KOCHAM CIĘ:***
Twoja siostra