Ocalic od zapomnienia

" Umiera się nie po to, by przestać żyć, ale po to, by żyć inaczej "

Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. — Wisława Szymborska

wtorek, 30 września 2008

Jak teraz życzenia składać Tobie mam...?






Chcę Ci napisać, co u mnie słychać,
że tak mi ciężko bez Ciebie oddychać…
Smutne noce i dni takie szare,
co bym nie robiła o Tobie myślę stale…
Nie mogę spać, nie mogę jeść,
w krainie wspomnień zamykam się…
I wciąż Cię widzę jakbyś tu Był,
choć nie ma tu Ciebie,
bo Ty Jesteś przecież w Niebie…
Piszę, bo tęsknię szalenie,
w tych paru słowach me ukojenie…
Wśród nocnej ciszy słyszę Twój szept,
który do snu utula mnie…
Tamtej nocy ktoś odebrał mi Ciebie,
namalował Twoją twarz
bordowa krwią na niebie…
Nie wiem co mam robić?
jak dalej żyć, jak dalej funkcjonować…?
Powoli niszczy, dobija mnie tęsknota…
Brakuje mi Ciebie Braciszku…
Chciałabym móc Cię przytulić i ucałować,
Bo dziś jest Dzień Chłopca…
Chciałabym móc moje życzenia w Twym sercu schować…
Ty nie odpowiesz nic już na moje słowa jak zwykle…
Ale wiem co byś odpowiedział…
I o tym będę zawsze pamiętać…
Kocham Cię… najmocniej jak się da…
-Twoja na zawsze siostra…

Pragnę złożyć życzenia Tym co odpowiedzieć jeszcze mogą…
Dla Mężczyzn, którzy tutaj zaglądają…
Wszystkiego co Naj… -lepsze, -czulsze, -ukochańsze,
Spełnienia wszystkiego o czym marzycie…
Niech Wasze życie będzie najlepszym dla Was…
Byście kochać mogli i kochani przez innych byli…
Żyjcie tak, żeby zawsze było co wspominać…
Bo potem zostają tylko wspomnienia…
Bo na ziemi zawsze żyć będziemy,
Dzięki Tym co o nas pamięci nigdy nie zacierają…
Stosy uścisków ode mnie dla Was w Waszym Dniu…

poniedziałek, 29 września 2008

Jak żyć bez Ciebie mam...?

Smutno mi… bez Ciebie
Zabrałeś mi Siebie…
Mam wspomnienia i fotografie Twoje
To wszystko co mi zostało po Tobie…
Nie boję się Ciebie…
Więc przyjdź do mnie proszę
Bo już tej niewiadomej nie znoszę…
Chcę wiedzieć czy Jesteś szczęśliwy
Wciąż Boga proszę by był sprawiedliwie sędziwy…
Bo Ty Jesteś… Byłeś…
Najlepszy, najcudowniejszy…
Powiedz proszę, że Jesteś teraz taki, jak mi się śniłeś…
Tak bardzo Brakuje mi Ciebie…
Jak w pochmurną noc gwiazd na niebie
Jak teraz powiedzieć Kocham Cię, Tobie mam…?
Jak Cię przytulić powiedz… tak mocno, u góry tam?
Gdybyś tak wrócić mógł do nas
Gdyby ktoś umiał cofnąć czas…
Bo tak źle jest bez Ciebie,
Bo my jesteśmy tu
A Ty Jesteś w Niebie…
Patrzę na swoje w lustrze odbicie
Odmykam pamięci wrota…
Co ci jest moje życie?
…To wielka tęsknota
Moje marzenia bez Ciebie Wojtuś
Nie są marzeniami…
Moje sny bez Ciebie
Nie są snami…
Moje życie bez Ciebie
Nie jest życiem…
Nawet ja sama bez Ciebie
Nie jestem sobą…
Tylko jedną wielką łzą…!

piątek, 26 września 2008

Ku przestrodze...

Nie wszyscy jeszcze wiedzą, że bardzo istotne jest to,
Jakie ma się relacje z ludźmi,
odnosi się to nie tylko do osób nam bliskich.
Często bagatelizujemy to, co dzieje się obecnie w naszym życiu,
Nie myśląc o przyszłości…
A w istocie rzeczy, okazuje się, że to najważniejsze…
Ale po prostu nie zdajemy sobie z pewnych rzeczy sprawy.
Mój Brat był człowiekiem bardzo ciepłym, zawsze uśmiechniętym,
Przede wszystkim miał plany, zawsze myślał o przyszłości…
Miał marzenia, realne marzenia…
Nasze relacje były bardzo dobre,
jeśli nawet były w naszym życiu momenty nieporozumień,
to wyjaśnialiśmy sobie wszystkie niedociągnięcia…
Przed Jego śmiercią bardzo dużo rozmawialiśmy o naszym życiu…
On przepraszał mnie a ja Jego…
Ja dziękowałam Jemu a On mi…
Byliśmy naprawdę rodzeństwem, jakie mało się spotyka…
Jestem Mu naprawdę wdzięczna,
że był Bratem o jakim większość marzy.
Zawsze był dla mnie najważniejszy, od urodzenia…
Był mój, wymarzony, był autorytetem i nie tylko moim.
Zawsze Go szanowałam, zawsze słuchałam,
zawsze interesowało mnie Jego życie…
Cieszyłam się wraz z Nim, uwielbialiśmy żartować,
martwiłam się o Niego…
i kochałam te Jego telefony do mnie, „siostra co u ciebie?”
albo „wiesz a dzisiaj przydarzyło mi się to, udało mi się tamto, mam taki pomysł…”
zawsze taki entuzjazm, chęć do wszystkiego… to cały mój Brat…
Należę do osób, które wyznają zasadę
„Nie żałuj tego co zrobiłeś, tylko tego czego nie zrobiłeś”,
Bo po co żałować rzeczy już zrobionych,
skoro i tak nic czasu nie jest w stanie cofnąć, więc po co się zadręczać…
Ale jeśli chodzi o rzeczy, które mogliśmy zrobić,
ale z jakiś powodów nie zostały zrobione,
wtedy wówczas mam czego żałować…
Chcę przez to wszystko powiedzieć, że nie żałuję żadnej rzeczy,
która związana była z moim Bratem…
Był po prostu najlepszy i ja potrafiłam się do tego dostosować i odwrotnie…
Nie znam drugiego takiego rodzeństwa jakim my byliśmy…
I mogę z całą pewnością stwierdzić, że jestem dumna z naszego życia…
Mówiłam tyle razy mojemu Bratu, że Go kocham i jest dla mnie bardzo ważny,
A On często powtarzał to mi…
Powiedział mi, że jeśli kiedykolwiek mnie uraził, to przeprasza…
Ja przeprosiłam także…
Chociaż tak naprawdę nie było to potrzebne…
Wiedziałam, że bardzo mnie kocha…
Dwa tygodnie przed śmiercią zadzwonił do mnie z koncertu Fokusa
I powiedział do mnie ” siostra szkoda, że Ciebie tu nie ma, poszalelibyśmy razem…”
I puścił mi kawałek koncertu przez telefon…
Tyle mam przeróżnych wspomnień, że nie wiem jak mam Bogu za nie dziękować,
Bo teraz z perspektywy czasu, wiem, że tylko to mnie trzyma przy życiu…
Gdybyśmy nie byli zżyci, gdybyśmy nie zdążyli powiedzieć sobie, że się kochamy,
To nie wiem jak wyglądałoby teraz moje życie…
Jestem dumna z mojego Brata jak i z siebie…
W swoim życiu naprawiłam kilka korelacji między ludźmi,
Nigdy nie mogłam pojąć, jak np. rodzeństwo może się nie cierpieć lub nie szanować…
Poczęci z jednej krwi, z miłości, nie potrafiący się cieszyć sobą nawzajem,
Nie potrafiący pomyśleć choć raz o teraźniejszości z myślą o przyszłości…
Kiedyś Rodzice odejdą i zostaną sami sobie…
Moje karty historia zapisała nie tak, jak sobie to wszystko wyobrażałam,
nigdy nie przypuszczałam, że coś takiego mi się przytrafi…
Bo tak naprawdę przecież, nigdy nie wiemy kto z nas odejdzie pierwszy…
Płaczę codziennie, nie ma dnia ani nocy, żebym nie myślała,
nie ma takiej godziny, minuty…
Bo tęsknię okrutnie za moim Bratem…
Nie płaczę już dlatego, że odszedł w taki sposób, pomimo,
że wciąż nęka mnie pytanie, dlaczego? Przecież nie było warto…
Płaczę, bo bardzo mi Go tutaj brakuje, to tęsknota zalewa mi moje serce…
Moje cierpienie jest ogromne, ale jakże wiele jest w nim ciepła,
Codziennie dziękuję mojemu Bratu, za to, że byliśmy jak dobrzy kumple,
Że kochaliśmy się i szanowali, bo w całym tym bólu jest biel, jest jasność,
Mam spokojne sumienie, nie dręczy mnie żadna żałość…
Dlatego jestem Mu taka wdzięczna…
Kocham Cię Wojtuś całym sercem,
Ja muszę dalej żyć, żyję dla Ciebie,
Bo wierzę, że masz się dobrze i patrzysz na nas, że czuwasz nad nami,
Czekając na spotkanie…
Niech ten post będzie przestrogą dla tych, którzy czują się zagubieni…



Szanujcie to co macie, kochajcie ile sił…
Bo nie wiecie, co będzie jutro…
Wielu z Was nie zaznało jeszcze bólu po stracie bliskiej osoby…
I wierzcie mi, że nastanie taki dzień, że może być za późno…
Nikt czasu nie cofnie, nikt nie naprawi naszych błędów,
Nie będzie możliwości wyjaśnień…
I wtedy zacznie się podwójne cierpienie…
Ból na sercu po stracie bliskiej osoby i ból na sumieniu…
Nie wyobrażam sobie takiego życia…
Bo jeśli już stanęłam przed takim wyzwaniem…
To wolę ból na sercu spowodowany ogromną tęsknotą,
Niż obolałe, zjadające mnie od środka sumienie…
Dlatego widzicie, ja… w tym całym bólu mam odrobinę światła…
Mogę z czystym sumieniem stwierdzić,
że pomimo bólu jakim jest ogromna tęsknota za moim Bratem,
Nie żałuję niczego…
Jestem szczęśliwa, że miałam takiego kochanego Brata…
Szkoda tylko, że tak krótko…
Stąd taka u mnie wielka rozpacz…
Za krótko… Boże… za krótko…


sobota, 20 września 2008

Po co żyjemy...? Jaki to wszystko ma sens...?

Zastanawialiście się kiedyś nad swoim życiem?
Czy choć raz w życiu zadawaliście sobie pytania:
Po co ja właściwie żyję?
Dlaczego moje życie wygląda tak a nie inaczej?
Czy mam jeszcze coś do zrobienia?
Dlaczego nic mi nie wychodzi?
Czy jestem jeszcze komuś potrzebna/y na tym świecie?
Z pewnością większość z Was miała w swoim życiu
takie rozterki…
Nie myślcie jednak nad tym co tutaj piszę,
Bo nie chodzi mi o to, żeby
wpędzić Was w jakąś dezaprobatę swojego ja…
Wiem, że świata sama nie zdołam naprawić…
Coraz więcej widzę ludzi, którzy
gdzieś po drodze zgubili to swoje ja, swoje pragnienia…
A co najważniejsze pragnienia innych ludzi…
Dlaczego większość ludzi dba tylko o swoje potrzeby?
Dlaczego większość pozostaje totalnie niewzruszona
na ból i cierpienie innych?
Dlaczego nawet, gdy widzimy, że ktoś potrzebuje naszej pomocy
odwracamy się…i udajemy, że nas to nie dotyczy?
Dlaczego ludzie przestają być ludźmi???
Oto moje dzisiejsze rozterki…
Powiem Wam co o tym wszystkim myślę…
Większość z tych „nie ludzi” czyli tych „ktosiów”, pomyśli:
Co mnie obchodzą Twoje rozterki?
Co mnie obchodzi, co TY na ten temat myślisz?
Ja wiem po co chcę żyć, zawsze chodziło mi o jedno,
I tego już nikt a ni nic u mnie nie zmieni…
Wolę dawać…to co mam najcenniejsze…
W sercu to chowam…
A Ty?



…………………………………………………………………………..
Człowieku powiem Ci po co tu jeszcze Jesteśmy…
Czy wiesz ile radości sprawiasz swoim bliskim
i tym przypadkowo napotkanym ludziom, bezinteresownym uśmiechem,
bezinteresownym okazywaniem miłości, ciepłym słowem,
dodaniem choć krzty optymizmu i czułości w zranione serce?
A czy zdajesz sobie sprawę ile radości to wszystko przyniesie Tobie?
Wierz mi, że o wiele więcej niż osobie, którą wspomagamy…
I zobacz…z jednej radości zrobiły się dwie radości
A co gdybyś tą radość wywoływał u wiele więcej osób?
To już byłby ogrom radości…
A gdyby tak ta większość tych „ktosiów” stała się mniejszością?
To już byłby radosny świat…
Świata nie naprawimy, ale to co dzieje się wokół nas
jesteśmy w stanie uzdrowić…
a przede wszystkim uzdrawiamy w tym przypadku siebie…
Dlatego zostaw mnie, nie przychodź do mnie „ktosiu”
Albo bądź ze mną Człowieku…
Razem możemy wiele, razem damy radę…
Dawajmy więcej niż bierzemy…dla Innych…dla siebie…
Będzie nam lepiej…raźniej…radośnie…
Pozdrawiam ciepło i uścisków wraz z uśmiechem przesyłam moc….


piątek, 19 września 2008

Niesamowite przeżycie...



Ta dziewczynka jest niesamowita…
Wspaniały przekaz nie tylko talentu
do mnie dotarł, ale i ogrom ciepła i miłości…
Wzruszyła mnie bardzo…
Coś naprawdę przewspaniałego…
Aż brak mi słów…
Nie tylko Jej posłuchajcie,
ale zobaczcie ile potrafi przekazać uczucia…
Większość z Was już z pewnością Ją widziała,
Ale to video jest takie niesamowite,
Że warto obejrzeć go jeszcze wiele razy…

Właśnie tacy ludzie powinni wszyscy być…
Takim krótkim przekazem przesyłać
Tyle uczucia i wrażliwości…
Szkoda Braciszku, że tego nie widzisz…
A może widzisz, tylko ja o tym jeszcze nie wiem…
Kocham Cię…

wtorek, 16 września 2008

3 miesiące jak Ciebie nie ma...



Bohaterka też straciła jedynego Brata…
Poniżej przetłumaczona piosenka
z tego samego filmu
Pewnie tylko ja teraz jestem na etapie
oglądania tego typu filmów…
Nie potrafię się otrząsnąć,
że nie ma Ciebie tutaj…Braciszku
Kocham Cię...
Tęsknię bardzo…
Twoja na zawsze siostra...




"Dziś odnalazłam się…
Zaraz potem gdzieś uciekłam w dal…
Coś zatrzymało mnie
Głos rozsądku, co gdzieś we mnie tkwił.
Dzisiaj Ciebie nie ma obok mnie,
Już nie koją słowa Twe…
Które dzisiaj w Niebie piszesz Ty!

Ref.:
Więc nie poddam się,
Nie załamię się!
Wcześniej niż się zdaje
Los odmieni mnie!
Będę silna tak,
Nawet jeśli runie świat!
Chociaż wokół ciemność trwa,
Ja wierzę, że…
Ktoś bez przerwy strzeże mnie!

Ujrzałam światła snop.
On rozjaśnił przeznaczenie me
Teraz świeci wciąż
I już nie boję się,
By podążać, gdzie powiedzie mnie.
Wiem, że czasu nie da cofnąć się,
Więc zapamiętać chcę,
W sercu moim chwile te…

Ref.:
Więc nie poddam się,
Nie załamię się!
Wcześniej niż się zdaje
Los odmieni mnie!
Będę silna tak,
Nawet jeśli runie świat!
Chociaż wokół ciemność trwa,
Ja wierzę, że…
Ktoś bez przerwy strzeże mnie!

I chociaż będą gadali mi,
I chociaż się będą dłużyły dni,
Ty w siebie wciąż wierz,
A po Niebo wzbijesz się!
Bo liczy się tylko co w sobie masz,
Za sercem swym idź
I miej swoją twarz.

Ref.:
Więc nie poddam się,
Nie załamię się!
Wcześniej niż się zdaje
Los odmieni mnie!
Będę silna tak,
Nawet jeśli runie świat!
Chociaż wokół ciemność trwa,
Ja wierzę, że…
Że nie poddam się,
Nie załamię się!
Wcześniej niż się zdaje
Los odmieni mnie!
Będę silna tak,
Nawet jeśli runie świat!
Chociaż wokół ciemność trwa,
Ja wierzę, że…
Ktoś bez przerwy strzeże,
Ktoś bez przerwy strzeże…
Ktoś bez przerwy strzeże mnie!"

poniedziałek, 15 września 2008

Ciut informacji...

Mojego Brata prześladował nr 13
W nr PESEL miał liczbę 13
Mieszkał od urodzenia w budynku nr 13
W pracy miał nr 2313
W numerze gg miał nr 13
W numerze tel. miał numer 13
Zmarł w wieku 26 lat
Został pochowany w 26 tygodniu roku
Pogrzeb odbył się 26-tego czerwca
Trzy ostatnie zdarzenia podzielne są przez 13
Jakiś miesiąc przed śmiercią powiedział do mnie:
Siostra prześladuje mnie nr 13,
Na co odparłam:
Mi 13 nigdy nie przyniosła pecha…
A jednak Braciszku… nienawidzę już numeru 13…
Strasznie za Tobą tęsknię…
Skoro 13-tka przynosiła Ci pecha to jak mogłeś
Poznać kogoś normalnego i żyć szczęśliwie???
Ale nie obliguje mnie to do uznania, że winny jest tu nr 13
Ty jesteś temu wszystkiemu winna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Udowodnię ci to… dla mojego Brata
Taki obrałam sobie cel…
Nie mogę się pogodzić z faktem, że trafiłaś do naszej Rodziny…
Ale to ty będziesz żałować tego faktu, bo nie popuszczę
Tym fałszywym zeznaniom…
Wiesz o czym piszę i ja nie poddam się jak mój Brat,
Bo różnica polega na tym, że byłaś Jego miłością
A moją jesteś nienawiścią…
A to dodaje skrzydeł i ducha walki o sprawiedliwość…
I póki sprawiedliwości nie stanie się zadość, nie popuszczę…
Gdyby wiedział, że złożyłaś ten pozew o rozwód 8 maja, może inaczej by to wszystko wyglądało…
Dlatego teraz ze mną będziesz mieć do czynienia…
Obiecuję Ci to…
I wszystko będzie załatwione drogą prawną…
Bo nie może być tak, że osoba odpowiedzialna za wybór śmierci mojego Brata
Cieszy się życiem…
Gdy dla nas bliskich mojemu Bratu, życie to udręka….
To jest wyzwanie kinga!!!
Hmm Volvo???
Dariusz jubiler 43-letni facet też będzie miał problemy, a ty? Za składanie fałszywych zeznań jest kara do 3 lat!!!
Pożałujesz, że poznałaś mnie!!!
Do końca życia nie będziesz miała na sumieniu tylko mojego Brata, ale i mnie wraz z moją całą Rodziną!!!!!

Ból w sercu...ból w moim wierszu... trzeci miesiąc już trwa...

Każdy dzień i noc to za Tobą tęsknota
Każda myśl i słowa otwiera niebios wrota…
Każde wspomnienie to zarazem uśmiech i potok łez
Byłeś a teraz Jesteś nie wiem gdzie…?
Chciałabym móc Ci tyle powiedzieć…
Lecz tak, żebyś mógł cokolwiek odpowiedzieć…
Nie mam pojęcia jak skontaktować się z Tobą mam…?
Nie wiem czy wiesz jaki ból w sercu mam?
Gdybyś tak mógł pomóc mi odrobinę…
Chcę Cię zobaczyć…tylko na chwilę…
Spotkanie z Tobą pomoże mi zaszyć ten ból
W mym sercu ogromną szczelinę…
Serce, dusza przeszyte cierniami, tworzącymi bólu linę
Spowodowaną żalem, ogromnym cierpieniem
Moje życie jest teraz udręką i zwątpieniem…
Bo przecież tyle mogliśmy jeszcze razem przeżyć…
Tak trudno w to wszystko uwierzyć…!!!
Dlaczego tak musiało się stać???
Poznałeś Kogoś, kto Ciebie szanował i naprawdę zdołał pokochać
Kto uwielbiał Twój śmiech, Twój głos, dotyk jak przytulałeś
Pokochał za to jakim po prostu Byłeś, nie za to co miałeś…
Dlaczego tak łatwo się Wojtuś poddałeś???
Teraz wszystko jest takie, szare…smutków las…
Gdzie ta radość, co żyła kiedyś w nas?????????????
Kocham…
Tęsknię…
Czekam…Braciszku jedyny…
Tak nieubłaganie leci ten czas…
A ból jak był, tak zawsze już będzie w nas…

niedziela, 14 września 2008

Kolejne wspomnienia...


I tak zawsze...już do końca...:(
Tęsknię Wojtuś…tak bardzo Ciebie brakuje…
Choć na chwilę Cię zobaczyć, dotknąć, ułyszeć Twój głos...
Kocham Cię…gdzie Jesteś teraz Braciszku...gdzie???

poniedziałek, 1 września 2008

To nie mija, wręcz narasta...cały ten ból

Braciszku gdzie jesteś???
Nie potrafię przestać płakać,
Pomóż mi…błagam Cię…
Jak mam dalej żyć???
Cokolwiek się dzieje, w mojej głowie
Huczą słowa: „…szkoda, że nie ma z nami Wojtka…”
Nie tylko w mojej głowie tak się dzieje…
U Rodziców naszych, u Kacperka, Bartka i wielu innych…
Kacperek tak często o Tobie mówi…
Cały czas pyta: „dlaczego Wujek Wojtek zginął?”
Wiesz jak ciężko odpowiadać takiemu dziecku na takie pytania???
Co mam odpowiadać poza milczeniem i łzami???
Powiedz mi Wojtuś jak mam wtedy powstrzymać łzy???????
Jak??? Pomóż mi, błagam Cię!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak do cholery z tym wszystkim żyć????????
Nie mogę przy Kacperku tak płakać!!!
Gdybyś Go słyszał co mówi do mnie jak mam zapłakane oczy…
Gdybyś tylko tu Był…Gdybyś tylko to wszystko słyszał…
Gdybyś to wszystko widział…
Wiem jedno Braciszku, że gdybyś wiedział przed Swoją śmiercią
Jak to wszystko będzie wyglądało, nie zrobiłbyś tego!!!!!
Jak mam cofnąć czas…jak do cholery cofnąć ten czas mam?????
Boże moja nienawiść do niej jest tak wielka…
Wybacz mi Boże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nigdy nikogo nie nienawidziłam!
Dlaczego Boże dodałeś mi tak ohydne uczucie do mojego serca?
Dlaczego Boże?????
Zawsze tam była tylko Miłość…
Dlaczego mam teraz taką ogromną w sercu dziurę…Dlaczego???
Dlaczego Boże tak zapisałeś nasze karty w swojej księdze???
Dlaczego zabrałeś nam szczęście???
Pomimo kłopotów, problemów i trosk
Zawsze potrafiliśmy się uśmiechać…
Dlaczego nas tego pozbawiłeś Boże???
Nigdy nikogo nie skrzywdziliśmy uczuciem…nigdy!!!
Dlaczego zabrałeś nam pełnię życia???
Nigdy tego nie pojmę!!!!!!!!!!!
Wytłumacz mi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo już nie mam słów…
Bo już nie mam nic…
Zabrałeś jedno a zarazem wszystko…

Ciemność mnie ogarnęła,
ponieważ oczy szczelnie zamknęłam,
lecz strachu wewnątrz nie czuję,
w świadomość snu ulatuję...
Mgła o kolorze srebrzysto-białym,
topi me myśli w oceanie małym,
a ciało moje dryfuje bezwładnie
i nie boję się, że wyląduje na dnie...
Ciało nagle unosi się w górę,
a mgła wilgocią zrasza mą skórę.
Coś ciągnie mnie na wyżyny marzeń
i coś w świadomości zakazuje wrażeń...
Stopy w puszystych obłokach utkwione,
w bezruchu-jakby sznurem splecione,
czekają, bo umysł mój na coś czeka
i myśli każą ruchu zaniechać...
Ty z mgły srebrzystej powstałeś
i zmysłom moim się ukazałeś,
a gdy ustami Ciebie dotknęłam,
mara senna natychmiast zniknęła...
Do uszu moich teraz dźwięk się dobija
i wszystkie sny brzmieniem zabija,
a ja zmuszona raj swój porzucić,
do tęsknoty i bólu muszę powrócić...