Ocalic od zapomnienia

" Umiera się nie po to, by przestać żyć, ale po to, by żyć inaczej "

Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. — Wisława Szymborska

sobota, 23 sierpnia 2008

Ku Pamięci Braciszku ode mnie... Kocham Cię...


Nie przestaję myśleć o Tobie Wojtuś…
Kocham Cię…i Tęsknię bardzo…
Na zawsze w moim sercu…
Kiedyś się jeszcze spotkamy…
Czekam cierpliwie Braciszku…
Na zawsze Twoja siostra…

WAŻNE !!!
Jeżeli chcesz odtwarzać filmy na blogu, kliknij pauzę na odtwarzaczu muzyki, który znajduje się po prawej stronie bloga tuż pod głównym tytułem na początku strony.

Jeśli masz problem z odtwarzaniem filmu, napisz do mnie na GG, kontakt z prawej strony poniżej na blogu (zawsze jestem niewidoczna), podam Ci wskazówki jak obejrzeć film.

wtorek, 19 sierpnia 2008

Ku pamięci od Pati i Roberta...



Braciszku a to następna dedykacja dla Ciebie…
My wiemy, że tak musiało być…
Bo Bogu spodobała się Twoja dusza…
Ulubieńcy Boga umierają młodo…
A później żyją w Ich towarzystwie już wiecznie…
Kochamy Cię za to jakim Byłeś Człowiekiem Wojtuś…
Gdyby na świecie byli sami tacy ludzie…
Świat byłby dużo lepszy…
Zawsze w naszej pamięci…[*][*][*]
Dziękuję Pati… ucałuj Brata ode mnie…
A mojego Wojtusia ucałujemy kiedyś razem…
Bo nie mówimy Mu „Żegnaj”…
Lecz „Do zobaczenia”…

Dos Amicos... z dedykacją dla Ciebie Braciszku




Z dedykacją dla Ciebie Wojtuś…
Od Twoich bliskich Ziomków…
Teledysk został nagrany w maju 2008r.
Dlaczego nie chciałeś go zobaczyć Braciszku???...
W tylu ujęciach Ciebie widać… a na końcu najbardziej…
I ta Twoja ślicznotka „Mesiu”…
Tak bardzo Ciebie brakuje…
Tęsknimy…
Pamiętamy…
Kochamy….

Dziękuję Dos Amicos…

Promyk nadzieji...

Myśli ciemność przytuliła,
Serce z bólu pęka,
Rozpacz duszę otoczyła,
Która teraz w hołdzie klęka...
Dłonie twarz skrywają,
Z ust modlitwa się wyrywa,
Z oczu łzy spływają,
Wspomnienie się odzywa!
Pozostaniesz w nim na zawsze,
Święty w każdej chwilii
Ta świętość Twa nie zgaśnie,
Bóg Ci nieba już uchylił...
Pokonałeś ból i łzy,
Pokonałeś własny czas!
Odszedłeś, porzuciłeś sny,
Lecz na wieki Pozostaniesz w nas!
Wojtek...nie mam już słów...
Pomóż...naucz z tym bólem żyć...!!!
Powiedz tylko DLACZEGO???...
Bo nie potrafię się z tym pogodzić...

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Zawsze będziemy o Tobie pamiętać Wojtuś...

Szedłeś w otchłań, mroczną, czarną,
A na końcu jasne światło...
Czułeś w duszy coś ci kradną,
Ktoś uciskał mocniej gardło...
Czułeś ból a zaraz ulgę,
Jasne światło coraz bliżej...
Kiedyś tam gdzie Ty ja pójdę,
Teraz jednak jestem niżej...
Ty mnie z nieba obserwujesz,
Jako Twoją bratnią duszę...
Pewnie myśli me zgadujesz,
I ja Twoje poznać muszę...
Nie wiedziałeś jak z tym walczyć,
Byłeś przecież jak śnieżynka,
Która w górze tylko tańczy,
Którą kryje z chmur pierzynka...
Nic od życia nie dostałeś,
A tak dużo byśmy mieli...
Ty Aniołkiem być musiałeś,
Ale czego mnie nie chcieli...

Kiedyś się jeszcze spotkamy Braciszku....
Kocham Cię...

Żałoba...

Myślisz, że żałoba to tylko noszenie czarnych ubrań…
(wywnioskowałam z tego co piszesz...)
Żałoba to:
Ból, cierpienie, wielka tęsknota…
Mnóstwo wspomnień, rozmów, zdjęć…
Mnóstwo pytań „dlaczego?”…
Myślisz o tym cały czas…
Jak jesz, pijesz, siedzisz, uczysz się,
Robisz zakupy, sprzątasz, kładziesz się spać,
Rano jak się budzisz…
Jak pracujesz,
I nawet jak próbujesz się śmiać…
Żałoba to nie tylko noszenie czarnych ubrań!!!
Więc daruj sobie k…. te zbyteczne komentarze…
Które tylko cię ośmieszają jeszcze bardziej…
Nie wiesz co to żałoba…
Wielu ludzi ma rację…zachowujesz się tak,
Jakby mój Brat złamał tylko nogę…
A On miał złamane, ale serce…
I to odebrało Mu życie…
I dobrze tu Ktoś napisał:
Wytłumacz się przed Bogiem i samą sobą…
Bo mi twoich tłumaczeń nie trzeba…
Ja wiem jak było i jak jest teraz…
Daremne są twoje komentarze typu:
„Sam sobie zawinił, Wy też jesteście winni,
Ja byłam biedna, poszkodowana…
Na każde zawołanie…”
Tylko wspomnij sobie te 8 lat…
Wykorzystałaś skrupulatnie nie tylko nasze uczucia…
„Prawdziwie kochamy i zaznajemy szczęścia
Tylko wtedy, gdy drugi człowiek
Jest dla nas ważniejszy niż my sami”
A u ciebie we wszystkim co mówiłaś, pisałaś i co teraz piszesz
Przemawia słowo : „ja”!
Wielu Ludzi współczuje mi i mojej Rodzinie…
A ja tak naprawdę współczuje tobie…
Za to jaka jesteś i jakie masz ciężkie sumienie…
O ile je w ogóle masz…?
Nigdy nie chciałabym być w twojej skórze…
Szkoda mi tylko twojej Rodziny i Znajomych…
bo przez ciebie muszą się upokarzać…
Choćbyś nie wiem co pisała i robiła…
Nigdy ci nie wybaczę i nigdy nie będę ci życzyła dobrze!
Tylu ludzi pisze do mnie na twój temat…
Jaka byłaś i jaka jesteś…
Szkoda tylko, że tak późno dowiedziałam się tyle o tobie…
Żałuję najbardziej jednej rzeczy…
Że pojawiłaś się w naszym życiu…
Mój Brat zasługiwał na naprawdę dobrego człowieka…
Szkoda, że tak późno zdał sobie z tego sprawę…
Szkoda też, że brakło Mu już sił, by żyć dalej…
Bo ja na Jego miejscu żyłabym na przekór tobie
I pokazała ci co straciłaś…
Bo ty dobrego życia mieć nie będziesz…
Bo Bóg wszystko widzi…
My będziemy żyć dalej ze wspomnieniami…
Z miłością i tęsknotą do mojego Brata…
Ale pozostaniemy sobą… i będziemy się kochać i szanować…
A ty…?
Będziesz już do końca mieć w myślach fakt,
Ze ktoś targnął się na swoje życie przez twoje zachowanie…
Bo szło tą sprawę załatwić po ludzku
A nie wyzywać od „szmaciarzy”, gdy ktoś prosi o wyjaśnienia
Dlaczego…?

niedziela, 17 sierpnia 2008

Dla Ciebie Braciszku od Krzysia z Katowic...




Dziękuję Krzyś w imieniu swoim i mojego Brata…
Pozdrawiam Cię ciepło i dziękuję za wsparcie…
Naprawdę nie wiem jak mam Wam wszystkim dziękować…???
Jedyne co przychodzi mi teraz do głowy to
WIELKIE DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE Z NAMI…
Braciszku tyle Ludzi za Tobą tęskni i myśli o Tobie...

sobota, 16 sierpnia 2008

Dziś mijają dwa miesiące jak Ciebie z nami nie ma...

Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj…
Wojtuś pamiętam jak prowadziłam Cię do przedszkola i z przedszkola…
Pamiętam te nasze wypady samochodem pod Częstochowę
Jak Rodzice już spali…
Tyle razy mi się ze to oberwało, że tak późno wracam…
A Ty szybko pod kołdrę wskakiwałeś…
Sunia nasza wtedy tak głośno ogonem w drzwi uderzała…
Uspokajaliśmy ją, żeby tylko Rodzice się nie obudzili…
I kazałam Ci szybko do pokoju lecieć…
Pamiętam jak graliśmy po nocach w karty…
Pamiętam jak czekałam na Ciebie w nocy aż wrócisz…
A Ty na mnie…
Pamiętam jak złączyliśmy sobie łóżka, żeby nam się lepiej w nocy rozmawiało…
Żeby Rodziców nie zbudzić…
Pamiętam jak dzwoniłeś do mnie z każdą nową rzeczą jaka Ci się przytrafiła…
Pamiętam jak prosiłeś mnie o auto, które Ci tankowałam, bo nie miałeś na paliwo…
I śmialiśmy się, że full serwis masz…
Pamiętam jak raz byłam w górach i wziąłeś bez pytania… roztrzaskałeś przód…
Mama do mnie spanikowana zadzwoniła… a ja zapytałam czy Ci się nic nie stało…
I że nie wracam, bo to tylko auto…
Nawet nie miałam o to pretensji a Ty byłeś przerażony…
To było przecież tylko auto… to nic, że w tym pomogli Ci kumple…
Dziękowałeś i przepraszałeś za Nich…
Powiedziałam Ci wtedy…najważniejsze, że nic nikomu się nie stało…
Pamiętam jak woziłam Cię na imprezy…
I z nich przywoziłam…
Pamiętam jaki Byłeś zawsze dumny…
I pytałeś wszystkich znajomych :”zgadnijcie ile moja siostra ma lat…?”
Pamiętam jak mi opowiadałeś o Swoich Znajomych…
Pamiętam, że nigdy nie kłóciliśmy się…
Byliśmy z tego zawsze tacy dumni
Jak nam opowiadali znajomi co przeżywają z rodzeństwem…
Pamiętam jak chodziłeś w moich rzeczach…
Tłumacząc się: ”siostra bo ty masz takie fajne ubrania…”
Pamiętam jak skarpet nie miałam w szufladzie, bo mi je podbierałeś…
Pamiętam jak dzwoniłeś, żebym Cię zholowała, bo brakło Ci paliwa albo Ci się autko zepsuło…
Pamiętam Twój głos jak do mnie dzwoniłeś…
Pamiętam jak do mnie pisałeś na gg…
Pamiętam jak pytałeś Bartka, mojego Męża: „ Gdzie Monia…pewnie na uczelni…?”
Pamiętam jak mi o wszystkim mówiłeś…
Pamiętam jak przyjeżdżałeś do mnie w nocy, gdy się z nią pokłóciłeś…
Pamiętam jak ją poznałeś i zapytałeś mnie…
„… i jak Ci się ona widzi…?”
Wtedy Ci odpowiedziałam: „…ładna dziewczyna, ale jaka jest odpowiem jak ją poznam…”
Pamiętam jak Ci powiedziałam jak przyjechałeś do mnie któreś nocy po kłótni z nią:
„…to nie jest kobieta dla Ciebie, Ty powinieneś mieć kogoś, kto jest uczuciowy i zależy mu na Rodzinie… ona jest materialistką…”
Pamiętam co mi wtedy powiedziałeś: „…ale ja ją kocham…”
Odpowiedziałam Ci wtedy: „…i tylko dla tego ją toleruję… bo jest żoną mojego Brata…”
Zawsze mnie coś od niej odpychało…
Teraz już wiem co…
Pamiętam jak powiedziałeś mi: „…faktycznie nie zależy jej na Uczuciu i Rodzinie…”
Rozwiodę się…mam dość…
Pojechaliśmy wtedy do niej razem… do biura jej Ojca…
Pamiętam jak zeszliście się z powrotem…
Powiedziałam Ci wtedy…” cieszę się, że naprawiliście to…”
Wtedy zaczęłam wierzyć w waszą miłość…
Pamiętam jak odeszła w styczniu do innego…
I powiedziałam Ci wtedy Braciszku…:
„ ona nie była Ciebie warta…”
Odpowiedziałeś mi: „straciłem 5 lat życia…”
Pamiętam co mi wtedy opowiadałeś o waszym małżeństwie…
Wszystko Braciszku pamiętam…
Pamiętam jak cierpiałeś…
Pamiętam jak próbowałam Cię podnieść…
Pamiętam ona nie starała się w ogóle…
Pamiętam wszystkie nasze wspomnienia…słowa…
Pamiętam tyle jeszcze rzeczy, mogłabym dniami i nocami wymieniać…
A teraz pamiętam jedno najbardziej…
Że odebrała mi Jedynego…Ukochanego…Brata
I nigdy jej tego nie zapomnę i nie wybaczę…!!!!!!!!!!!!!!
KOCHAM CIĘ I NIGDY O TOBIE NIE ZAPOMNĘ…!!!!!!!!!!
Tak jak nigdy nie przestanę płakać…!!!!!!!!!!!!
Pamiętam wszystko i nikt mi tego nie wymaże z pamięci…
Oddałabym wszystko co mam w zamian za Twój powrót…
Choć na chwilę móc Cię przytulić…

czwartek, 14 sierpnia 2008

Pytania bez odpowiedzi...

Dlaczego wszyscy pytamy dlaczego?...
Skoro i tak nikt nie wie Dlaczego?...

Dlaczego jest tak źle?
Dlaczego smutek musiał ogarnąć Cię?
Dlaczego świat jest taki okrutny?
Dlaczego na Twej drodze stanął człowiek obłudny?
Dlaczego nie przyjdziesz,, nie powiesz "się ma"?
Dlaczego uśmiechu Twego już nie ma?
Dlaczego nie usiądziesz obok mnie?
Dlaczego nie przytulisz już nigdy mnie?
Dlaczego nie zadzwonisz już?
Dlaczego nie napiszesz znów?
Dlaczego nie możesz już Kochać?
Dlaczego musiałeś tak bardzo szlochać?
Dlaczego Ciebie już nie ma?
Dlaczego nie mogę być blisko nieba?
Dlaczego nie mogę Ciebie zobaczyć?
Dlaczego już ze mną nie możesz tańczyć?
Dlaczego razem muzyki nie słuchamy?
Dlaczego już razem nie pośpiewamy?
Dlaczego wciąż słyszę : tak miało być?
Dlaczego szczęśliwi nie mogliśmy być?
Dlaczego Świąt już razem nie spędzimy?
Dlaczego życzeń już sobie nie złożymy?
Dlaczego w sercu mam taki ból?
Dlaczego nas spotkała ta najtrudniejsza z życiowych ról?
Dlaczego jak zwykle nie dałeś znać, że takie myśli masz?
Dlaczego nie zadzwoniłeś w niedziele?
Dlaczego…? Tych pytań jest jeszcze wiele...
Dlaczego to wszystko się skończyło?
Chcę żeby było jak dawniej... wesoło, miło…!!!

środa, 13 sierpnia 2008

BOŻE DLACZEGO...?????????

Boże tak bardzo teraz nienawidzę!!!!!!!!!
Dlaczego pozwoliłeś na to bym kiedykolwiek
Nienawidziła????????????
DLACZEGO????????????????
Zawsze kierowałam się Miłością…
A teraz tak samo jak wielką mam Miłość w sobie
tak wielka jest moja nienawiść…
Codziennie się modlę o to, Byś mojego Brata
Wpuścił do Twych bram Raju…
Żeby nie błąkała się po tym świecie Jego Dusza…
Przyjmij Boże mojego Brata…
To Wspaniały Wielki Człowiek…
Widzę Go w snach uśmiechniętego…
Mam ogromną nadzieję, że Jest z Tobą w Raju…
Jeśli tak przekazują nam zmarli swoje szczęście…
W naszych snach…
To będę choć ciut szczęśliwsza…
Daj Boże ku temu znak…
Modlę się też by sprawiedliwości stała się zadość…
Tak jak ksiądz Proboszcz powiedział na Mszy św.
w dniu pożegnania mojego Brata…
„Ten kto nie kocha nie jest człowiekiem…”
Tak modlę się o to Byś uczynił to co sprawiedliwe…
Nie może tak być, że ludzie,
którzy są odpowiedzialni za śmierć naszych Bliskich
Mogli doznawać szczęścia…
Nie takim kosztem!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie kosztem Tych co odeszli…
Nie kosztem bliskich, którzy tutaj pozostali…..
Mój Brat mógł jeszcze tyle osiągnąć…
Mógł jeszcze tyle Miłości dać swoim Dzieciom…o których tak marzył…
Rodzinie… i Przyjaciołom…
Teraz spróbuję zasnąć...
Wróciłam ze spaceru…
Od momentu Ostatniego Pożegnania mojego Brata
chodzę na spacery przed snem…
Inaczej nie potrafię zasnąć…
A teraz idę wypłaczę co mam wypłakać…
Po raz któryś dzisiejszego dnia…
Pomodlę się…
I zasnę…
Może dzisiaj przyjdziesz do mnie znów Braciszku…
KOCHAM CIĘ…♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

wtorek, 12 sierpnia 2008

Za 4 dni miną dwa miesiące jak zaczął się nasz ból...

Niewielu ludzi wie jak to jest…
przytulić Brata w czarnym worku…
I oby nigdy nie musieli przez to przechodzić inni…
Bo jak chciałam wejść i przytulić, to nie pozwolili mi…
Powiedzieli, „że to dla mojego dobra, zbyt bardzo była Pani z Nim związana…”
Boże myślałam wtedy, że wyrwę się i tam polecę wbrew im wszystkim…
Prosiłam, błagałam… zgodzili się pod jednym warunkiem…
Dopiero pozwolą, gdy już Go schowają w ten czarny okrutny worek…
Co to w ogóle ma znaczyć??? Jak włożymy do worka???
Do jakiego worka?????????????????????????
Boże… pomimo, że wiedziałam Braciszku co się stało…
Nie docierało to do mnie wcale!!!!!!!!!!!!
„To jakiś koszmar, - powtarzałam wciąż…- chcę się obudzić…proszę Boże!!!
Niech ktoś mi powie, że to nieprawda!!!!!!!”
DLACZEGO?????????????????????
I pytanie „dlaczego?”… pozostało do dziś i będzie trwać tak całe wieki…
Musiałam się uspokoić, bo wiedziałam, że inaczej nie pozwolą mi Cię przytulić…
W końcu mnie zawołali…
Byłeś taki zimny, a zawsze Byłeś taki ciepły i czuły…
Zawsze odwzajemniałeś uśmiech, pocałunek i przytulanie…
Zawsze gdy powiedziałam Kocham Cię Braciszku, trzymaj się…nie poddawaj się…
Dasz radę, boś mój Brat…
Słyszałam : "Też Cię kocham, trzymam się i dam radę…"
Raz jak usłyszałam w maju: „poddaję się…”
Od razu chciałam do Niego jechać, to była 2 w nocy…
Nie pozwolił mi, powiedział, żebym się nie wygłupiała…,
Że kładzie się spać, to tylko jakiś chwilowy dół…
Gdy zaraz rano zadzwoniłam, powiedział : „siostra siema, nie martw się już jest „w porzo”…”
Od razu mi ulżyło, ale dół wtedy przeszedł na mnie…martwiłam się…
Nie wiedziałam dlaczego…
Teraz już wiem…
Często rozmawialiśmy o tej całej sytuacji…
Niemalże codziennie dzwoniłeś albo pisałeś na gg…
Dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie w poniedziałek 16 czerwca…
Dlaczego Braciszku DLACZEGO?????????????
Nie potrafię się z tym pogodzić!!!!!!!!!!!!!!!
Pomóż mi… proszę Cię…
Daj mi siłę… przecież teraz masz wielką siłę…
Tutaj Ci jej brakło… nie dałeś rady…poddałeś się…
Nie chciałeś już dalej walczyć…
Teraz już nie dziwie się… (ona jest jeszcze gorszym człowiekiem niż myśleliśmy…
Nawet słowo człowiek w tej sytuacji nie chce mi przejść przez gardło…)
Ale Ty teraz Jesteś Aniołem Braciszku…Jesteś szczęśliwy… prawda?
Daj mi znak, że tak jest… proszę…
Gdy Mama do mnie zadzwoniła 19 czerwca z pytaniem:
„Kiedy ostatnio się kontaktowaliśmy…
bo dzwoniła sąsiadka, że świeci się u Ciebie światło i okna są pootwierane od kliku dni”
Od razu zaczęłam płakać…
I powiedziałam Mamie „jadę tam, nie wysiedzę…
On tam leży, coś się stało…”
Mama mówi "... nie jedź Tata tam pojechał...zaraz Ci zadzwonię..."
Zaczęłam do Ciebie dzwonić, napisałam sms-a…
A w telefonie…Abonent czasowo niedostępny…
Sms nie dotarł… mam do dziś tego sms-a
i potwierdzenie nie otrzymania wiadomości…
Tak samo jak mam sms-a od Ciebie z dnia 8 marca…
Nigdy go nie wykasuję…
„…Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet…”
Mąż mnie uspokajał…"...nie płacz, pewnie nic się nie stało..."
ale ja już wiedziałam, czułam najgorsze…
I po chwili telefon od Mamy „… Monika On odebrał sobie życie…”
Usunęłam się na podłogę… pamiętam tylko mój krzyk, płacz i nie wiem co jeszcze…
Pobiegłam do samochodu… ta autostrada tak się dłużyła, jak nigdy…
Boże dlaczego miałam rację????????????
Już nigdy nie chcę mieć racji…nigdy!!!!!!!!!!!!
Leżałeś przykryty obrusem, gdy przyjechałam do Twojego mieszkania
a wcześniej siedziałeś przy drzwiach do pokoju…
w tej czarnej kurtce, jeansach i adidasach…
W kurtce, w której robiłam Ci tyle zdjęć a później ją spaliłam…
Bo musiałam, odebrałam ją po Twojej sekcji…nie wyprałabym tego zapachu śmierci…
Nigdy tego nie zapomnę…
Gdy dzień przed pogrzebem i w jego dniu przytulałam Cię w trumnie…
Byłeś taki odmieniony…jak nie Ty…
Nie dowierzałam, że to się dzieje naprawdę…
Nawet nie pamiętam dokładnie Twojego pogrzebu…
To wszystko jest jak w jakimś najgorszym koszmarze…
Tak bardzo chciałabym się z niego obudzić…
I zobaczyć Cię, usłyszeć…przytulić tak mocno…
I żeby było jak dawniej…
Miałam zawsze tak jak Ty Braciszku realne marzenia…
Teraz mam same nierealne…
Innych już nie chcę, byleby te nierealne się spełniły…
I pożegnałabym się na zawsze z jakimikolwiek marzeniami…
Nie chcę już nic… chcę tylko, żeby ktoś cofnął czas…
I żebyś znów Był tutaj z nami…
O niczym innym nie marzę…
Posprzątaliśmy Twoje mieszkanie…
Chodzę w Twoich ubraniach, nigdy ich nie wyrzucę…
Codziennie patrzę na Twoją ślicznotkę…
A jak ostatnio nią jeździłam, bo musieliśmy ją zawieść do warsztatu…
To ryczałam jak małe dziecko…
Bo widziałam Ciebie za kierownicą a nie siebie…
Tak bardzo mi Ciebie brakuje…
Nigdy nie przypuszczałam, że będę Cię odwiedzać w takim miejscu jak cmentarz…
Może kiedyś… Ty mnie albo ja Ciebie…
Ale nie teraz!!!!!! Nie tak wcześnie!!!!!
Boże za wcześnie nam Go zabrałeś… za wcześnie!!!!!!!!!!!!
Nie wiedziałam, że odważę się napisać tego posta…
Długo z tym walczyłam…
Nigdy nikt ani nic nie będzie mi w stanie wymazać z pamięci
tych trzech feralnych dni 16, 19 i 26 czerwca 2008 roku…
Nie było dnia od tego czasu, żebym nie wylała łez…
Nie ma znaczenia miejsce i czas…
Łzy same się leją tak z zaskoczenia…
Nie potrafię nad tym zapanować...
Tutaj skończę, nie piszę już dzisiaj dalej…
Bo nie widzę już klawiatury…
Łzy...łzy...łzy...
Boli...tak cholernie bardzo boli...
Idę odpocząć…

Wiersz na poczekaniu…

Jesteś, Byłeś i już zawsze Będziesz w moim sercu…
Bo Kocham Cię nad życie…
Gdy słońce zgaśnie jest ciemno…
Gdy jest ciemno Jesteś ze mną…
Gdy ze mną Jesteś…nie potrzebuje już nic…
Bądź przy mnie, bym mogła dalej przez życie iść…
A jak nie podołam…i sił mi braknie…
Wtedy Cię przytulę i już będziemy na zawsze dusze bratnie…
I wiedz, że już niczego nie boję się…
Bo nad życie Kocham Cię…
Ból, który tęsknotą się nazywa…
Z każdym dniem do Ciebie wzywa…
Tak bardzo mi Ciebie brakuje Braciszku…

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Nic tak nie boli, jak śmierć spełnionego marzenia...!!!


Dlaczego to Ty???
Dlaczego to spotkało Ciebie???
Że teraz zamiast z nami, Jesteś w niebie???
Nikt się z tym pogodzić nie może...
Żadne tłumaczenie zrozumieć nam tego nie pomoże...
Nadzieja- została nam ona...
Że przemieniłeś się w pięknego Anioła...
Patrzysz na nas z góry...
A my żeby Cię zobaczyć sięgamy ponad chmury...
Albo do wspomnień, do zdjęć
Przypominając sobie Ciebie nie możemy powstrzymać łez..
W naszej pamięci, w naszych sercach...
Jedne za co możemy Bogu podziękować to za to, że mogliśmy Cię tutaj mieć...
Czegoś mi brak, czegoś wielkiego...
Twej obecności, dotyku Twego,
Twych uczuć młodych, słodkich jak miód,
Oczu kochanych, dźwięku Twych słów,
Smaku ust Twoich, ciepła oddechu,
Twej obecności, żartów, uśmiechu,
Codziennych telefonów, spotkań, długich spacerów,
Tkliwych pożegnań, błądzeń bez celu...
Brak mi wszystkiego, więc po co żyć???
Chyba że po to, by kiedyś z Tobą tam być!
"Na zawsze Ty przy mnie, a ja przy Tobie!"
Tak bardzo tęsknię Wojtuś...
Tak bardzo Cię Kocham Braciszku... Wróć...
NIECH TEN KOSZMAR JUŻ SIĘ SKOŃCZY!!!!!!!!!!!

piątek, 8 sierpnia 2008

Boże nie mam już sił...nie sprawdzaj mnie...


Boże wytłumacz tylko jedno…
DLACZEGO??????????????????????
Dlaczego nie potrafimy poznać człowieka, którego znamy tyle lat???
Dlaczego nie potrafimy wyczuć ile nam krzywdy wyrządzi????????
Dlaczego nie potrafimy wyczuć, kiedy bliska nam Osoba straci swoje życie???
Jeśli odpowiesz na te pytania Boże…
Będziemy wiedzieć jak pomóc, jak zaradzić, jak nie dopuścić tylu złych rzeczy…
Odpowiedz Boże… Błagam!!!!!!!!!!!!!!!!
Dlaczego nie dajesz nam prawa wyboru?????????
Odpowiedziałabym Tobie:
Weź mnie, ale nie mojego Brata!!!!!!!!!!
Nie potrafię z tym żyć!!!!!!!!!!!!!
Rozumiesz mnie Boże????????????????
Odpowiedz mi!!!!!!!!!!!!
Jak mam sobie dać z tym wszystkim radę… JAK????????
Nie chce mi się już żyć!!!!!!!!!!!!
Boże pomóż mi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przecież nieustannie się modlę…
Co mam jeszcze zrobić??????????????
Niech ktoś mi podpowie!!!!!!!!!!!!!!!
Błagam!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo zwariuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Płaczę już wszędzie…
Na stacji, w sklepie, w toalecie, przy jedzeniu…
Wszędzie już mam wybuchy płaczu…
Nie mogę już!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wszystko straciło sens…
Moje życie nie ma już sensu!!!!!!!!!!!!!!!
Boże pomóż mi!!!!!!!!!!!!!!!!!!
BŁAGAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo znienawidzę i Ciebie!!!!!!!!!!!!
A nie chcę……….PROSZĘ POMÓŻ MI!!!!!!!!!!

Boże czy zrobiłam coś nie tak???
Czy rozczarowałam Cię???
Za co karzesz dzisiaj mnie???
Czy nie widzisz mojego cierpienia i moich łez???

Później chcesz bym Ci wybaczyła…
I po Twojej stronie była…
Powiedz, dokąd mnie prowadzisz???
Co na końcu drogi jest…???
A być może zgodzę się….

Ja dobrze wiem jak to jest…
Gdy serce mnie nie słyszy…
Ja dobrze wiem, bo to ja…
Błagam Go nadaremnie codziennie…
Żądam i stawiam rozkaz…
Zapomnij! Przestań bić!!!
Lecz ono mnie nie słyszy…
I tylko krzyczy…
Krzyczy dla Niego…
DLACZEGO? DLACZEGO????????

Nigdy nie mów KOCHAM CIĘ…
Jeśli naprawdę Ci nie zależy…
Nigdy nie mów o uczuciach…
Jeśli one naprawdę nie istnieją…
Nigdy nie bierz za rękę…
Jeśli masz zamiar złamać serce…
Nigdy nie mów, że coś będzie…
Jeśli nie masz zamiaru nawet zacząć…
Nigdy nie patrz w oczy…
Jeśli wszystko co robisz jest kłamstwem…!!!
Nigdy nie mów „Witaj”…
Jeśli tak naprawdę myślisz :Żegnaj”…
Jeśli naprawdę myślisz, że nie zawsze…
Wtedy mów postaram się…
Nigdy nie mów zawsze…!!!
Bo zawsze sprawiło, że teraz płaczę…
K….
Nienawidzę cię!!!!!!!!!!!!!!!!!

czwartek, 7 sierpnia 2008


środa, 6 sierpnia 2008

Na skraju niewiadomego DLACZEGO???

Wojtuś tak bardzo tęsknię…
Nie mam już słów…
Boże DLACZEGO tak się stało????????????????
DLACZEGO????????????
Tak o tym wszystkim ciężko nawet myśleć!!!
Braciszku mieliśmy zrobić dwie rzeczy razem w najbliższym czasie…
I co teraz???
Przecież obiecałeś…
Dlaczego się poddałeś???
Tyle planów mieliśmy na przyszłość...
Gdy tylko miałeś chwile załamania, byłam od razu przy Tobie…
Dlaczego wtedy w poniedziałek nie zadzwoniłeś do mnie…
DLACZEGO??????????????????????????
Nie potrafię się z tym pogodzić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak mam dalej żyć????????????
Wojtek WRÓĆ!!!!!!!!!!!!!!!!! Zaczniemy wszystko od nowa!!!!!!
Boże dlaczego tak się stało?????????????????
Przecież nie musiało tak być…
Nic nie rozumie, nic już nie wiem…
Tak bardzo jest to ciężkie…
Dlaczego w moim i moich Najbliższych życiu pojawiło się pytanie,
na które nikt nie jest w stanie odpowiedzieć??????????
Tym pytaniem zawsze będzie : DLACZEGO?????????????
Już do końca moich dni będę sobie je zadawać…
Już nigdy nie będzie pełnej radości z życia…
Zawsze będzie : tak bardzo szkoda, że Wojtek nie przeżywa tego z nami…
Nie mogę dalej pisać, bo zalewam już łzami klawiaturę…
Boże!!!!! Co mam zrobić, by przestało boleć???????????
Odebrać sobie życie??????????????????????????

Dlaczego nie potrafimy zajrzeć do wnętrza człowieka...?

Gdyby tak było można…???
Ale dużo wcześniej, jakieś 8 lat temu….
Uchroniłabym Cię Braciszku od tego zła jakie stanęło na Twojej drodze życia…
Nigdy się z tym nie pogodzę…nigdy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale już niedługo Wojtuś sprawiedliwości stanie się zadość…
Najpierw usiłowała zrzucić winę na Ciebie za to co się stało…
Mam wszystko na gg…
Teraz to samo robi ze mną…
Wypisuje takie rzeczy do mnie, że postanowiłam już co z tym zrobię…
Bo ja się nie dam… nie poddam się takiemu bluźnierstwu…
Wojtuś dla Ciebie właśnie poddam się tej walce…
I wygram ją… bo nie wie z kim zadarła
Całe życie kierowałam się Miłością, Ty też Braciszku…
Tego nauczyli nas Rodzice…
Ta miłość Ciebie zabiła…
Ale ja…
U mnie ta miłość przerodziła się w nienawiść i dlatego się nie poddam…
Wspieraj mnie Braciszku… bo wspiera mnie też dużo Ludzi…
Musze walczyć za Rodziców, za siebie i za tych Wszystkich, którzy są z nami…
Damy radę… Ty wiesz, bo mnie znasz…
Przyjdzie czas, że wszystko Wam tu wypiszę czarno na białym…
Co do mnie pisze… i jak było naprawde, ale musicie dać mi trochę czasu, więc nie proście na razie…
Potwierdzi się Wasze zdanie jak i moje… cierpliwości…
Dziękuję tym Wszystkim, którzy mnie wspierają, jest Was naprawdę wielu…
Razem damy radę…
Też nie wiem, dlaczego mój Brat tak łatwo się poddał…
Tłumaczę sobie to tym, że Miał za słabą już psychikę po takim czasie…
Ale obiecuję Wam, że moja psychika wytrzyma bardzo wiele…
Życie mnie nauczyło być silną…
Bardzo silną…
Dlatego dam radę… nie martwcie się Kochani…
Jestem całym sercem wdzięczna, że Jesteście ze mną…
Mnie tak łatwo się nie pozbędzie…
Samym moim istnieniem będę jej przypominać, że odebrała mi bliską Osobę…
A ratując swoje sumienie już tak ciężkie, obarczając teraz mnie o winę za śmierć mojego Brata jest daremne, bo sama wie jak było…
Próbuje się ratować jak może przed samą sobą… ale tonący chwyta się brzytwy…
Wszyscy w koło wiedzą jak było…
Odeszła bo chciała, ale dało się to załatwić jak na człowieka przystało…
Nie wykorzystała tego… i dlatego mój Brat się poddał…
Nie miał sił na dalszą walkę…
Ale ja sił mam teraz tyle, co nigdy…
Znieważasz dobre imię mojego Brata, jak i moje Kinga…
A takim zachowaniem… znanym mi z twojej strony nie wskórasz nic…
Jeśli chodzi o mnie to źle trafiłaś, bo obydwie wiemy jak było…
Zaczęłaś tą walkę… ale ja ją zakończę…
Więc dla twojego dobra daruj sobie te wiadomości kierowane do mnie…
Nie działają na mnie a wręcz kierowane są przeciwko tobie…
To wszystko…
Jeśli masz ochotę coś jeszcze do mnie napisać to proszę…
Z miłą chęcią to skopiuję…

wtorek, 5 sierpnia 2008


Przyjdź do mnie znów...

Ty tego dokonałeś…
Byłeś i Jesteś Aniołem…
Tak bardzo tęsknię…
Tak bardzo nam Ciebie brakuje…
Już wiem Braciszku co czułeś…
Już wiem co Chciałeś powiedzieć przez słowa:
Żałuje…
Wszystko już wiem….
I też żałuję tych 8 lat…
Oddałam serce człowiekowi, który nie był tego wart…
Tak samo jak Ty Wojtuś…
Już wiem co czułeś…
Mówiąc, że żałujesz….
Ja też żałuję…
Że taki człowiek żył wśród nas…
Dawaliśmy Miłość, dawaliśmy szczęście…
Gdybym tylko wcześniej wiedziała…
Ona to nasze wspólne serce wykorzystała…
Wiem, że Bóg ją za to ukaże…
Niebawem się to okaże…
I będzie cierpieć tak jak i my…
Tyle, że jej cierpienie będzie o stokroć większe…
Bo wszystko obróci się przeciwko niej…
I będzie w myślach błagać o wybaczenie…
Ale nic nie będzie w stanie ukoić tego cierpienia…
Ona nie wie co człowiek czuje jak straci kogoś bliskiego…
Mam nadzieję, że wkrótce sumienie ją ruszy…
I będzie cierpieć tak samo jak my…

Pisze do mnie takie rzeczy, że aż mi wstyd…
Wstyd mi za siebie, że akceptowałam tak prymitywną osobę w naszym życiu…
Tylko, że ja Ci zawsze o tym mówiłam…
Że to nie jest człowiek dla Ciebie…
Ale Ty Byłeś zaślepiony miłością…
A miłość to nie zło…
Nie zło, jeśli jest odwzajemniona…
W tym przypadku miałam zawsze rację…
Dlaczego Braciszku nie posłuchałeś…?
Przed ślubem i dwa razy po…?
Dopiero przed śmiercią przyznałeś mi rację…
Straciłam Cię…przez takie zło…

Nigdy jej nie wybaczę i mam gdzieś co pomyśli o tym ktoś…
Boże dlaczego pozwoliłeś takiej osobie być w naszej Rodzinie…
By odebrać nam kogoś Kogo kochaliśmy…?
I śmierć ta przysporzyła nam tyle cierpienia…
Dlaczego?????????????????????????
Przecież jej nie naprawi już nikt….
To samo zło…
Skoro nasza Miłość naprawić nie zdołała…
Boże weź sprawę w swoje ręce…
Przecież Twoja Miłość wielu już rzeczy dokonała…
A Ty wszystko widzisz, i wiem, że sprawiedliwość uczynisz…

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Tak bardzo mi smutno...Tęsknię za moim Bratem...


Przed bólem cała chowam się w cieniu,
Lecz szczęściu próbuję wychodzić naprzeciw.
Nie zawsze mi się to udaje
Bo zwykle to ból jest pierwszy.

Tak bardzo pragnę zaznać szczęścia w życiu
A ono omija mnie z daleka.
Bo ból i smutek codziennie jest przy mnie
I tylko na szczęście ciągle jeszcze czekam.

I tak się ciągle zastanawiam,
Czy dane mi będzie jeszcze zaznać go.
Bo teraz w moim sercu mieszka
Nieszczęście, tylko ból i żal…

Wojtek tak bardzo brakuje Twojego uśmiechu…

sobota, 2 sierpnia 2008

Mój świat zmierza donikąd...


Zawsze myślałam, że wiem dokąd zmierza mój świat…
Teraz nie wiem nic… gdzie podziały się moje plany,
Moja radość, uśmiech i chęć do życia???
Jedynej rzeczy jakiej jestem pewna to…
To, że bywają takie pewne sytuacje w życiu, kiedy
Poznajemy ludzi pewnych i niepewnych…
Ja właśnie Ich poznałam…
W sytuacjach, których nie chcemy przeżywać,
Lecz jesteśmy zmuszeni do nich przez życie…
Jest jedna tylko zaleta, poznajemy dokładniej swoje otoczenie…
Cała reszta to wady, gdzie największe z nich to ból, cierpienie…i łzy...
I ludzie, którzy pomimo, że rozumieją co czujesz…
Zachowują się tak, jakby Ci się to należało…
Są to ludzie, którzy Ci to cierpienie przysporzyli…
Reszta to Przyjaciele, których zawsze znałeś i Ci, których właśnie poznałeś…
I właśnie dlatego Tym jednym i drugim chciałabym podziękować
Za wsparcie, zrozumienie i życzliwość…
DZIĘKUJĘ… za wszystko a najbardziej za to, że po prostu Jesteście…
I Bądźcie zawsze Tacy, zwłaszcza dla Swoich najbliższych i bliskich…
Bo tak naprawdę, w ostateczności nigdy nie poznamy tej tajemnicy:
Dokąd zmierza nasz świat…?
Okazywanie Miłości i Ciepła ludziom nam bliskim…
Jest czymś, co w życiu jest dla mnie najważniejsze…
Z moim Bratem żyliśmy jak kochający się przyjaciele,
Nie znam drugiego takiego rodzeństwa jakim my byliśmy…
W ostatnim okresie pogłębiła się ta więź do rozmiarów nie do opisania…
I być może dlatego ten brak i tęsknota tak bardzo boli…
Myślałam, że już zawsze tak będzie...ale...niestety poznał człowieka, którego
nie miał nigdy poznać...co się okazało...
Do momentu kiedy się pojawiła w naszym życiu i od momentu, kiedy już jej nie było…
Kochaliśmy się nad życie…
A w okresie, w którym ona była w Jego życiu, to ja walczyłam o naszą Miłość…
I dziękuję Ci Braciszku, że przynajmniej tutaj się nie poddałeś...
Teraz wiem już dlaczego…?
Uwolnił się od człowieka, który wiecznie przysparzał Mu jakieś trudności…
O wszystkim mi powiedział, okazało się, że nie tylko mi…
Powiedziałeś dwa miesiące przed śmiercią, że zawsze byłeś ze mnie dumny, tylko może nie wyrażałeś tego tak, jak powinieneś był… ale wszystko było wiadomo dlaczego…
Kocham Cię tak bardzo, że nie da się tego opisać…zawsze tak kochałam…
Cieszę się, że wiedziałeś o tym… że zdążyłam Ci to wiele razy powiedzieć…
Mówcie osobą, które kochacie słowa : KOCHAM CIĘ… okazujcie Miłość…
Bo jak się później okazuje… jest gdzieś w głębi duszy ta radość w tym całym cierpieniu,
Że Osoba, która od nas odchodzi na zawsze wie, jak bardzo Ją kochaliśmy…
Lecz o jednej rzeczy nie mówił głośno…
Aczkolwiek o tym, jak bardzo w środku cierpi…
Nie tylko ja na chwilę przed Jego śmiercią dowiedziałam się o tym…
Okazało się, że było już za późno…
Nie potrafił pogodzić się z tym, że pomimo swoich starań i wyrzeczeń…
Nie udało Mu się osiągnąć tego, co dla Niego w życiu było najistotniejsze…
Były to najrealniejsze marzenia, jakie człowiek może mieć…
Miłość, Rodzina i praca…
To ostatnie zdobył własną ręką i uporem…
Ale wszyscy wiemy, że do tych dwóch pierwszych marzeń
Potrzeba dwojga…
Nie potrafił się pogodzić z faktem, iż trafił na człowieka,
dla jakiego i moim zdaniem nie warto mieć w ogóle jakichkolwiek marzeń…

Tak bardzo mi Ciebie brakuje Wojtek, tak pusto bez Ciebie…
Tak bardzo mi żal, że tak musiało być…
Bo Byłeś i zawsze Będziesz wartościowym Człowiekiem…
Należało Ci się dużo więcej niż Miałeś…
Nigdy się nie pogodzę z faktem, że Ciebie już nie ma…
Wraz z Tobą odeszły plany, marzenia, radość i życie…
A pozostały łzy, ból, smutek, żal, cierpienie…
I brak sił na cokolwiek…
Kocham Cię Braciszku całą sobą…
Byłeś Bratem o jakim każdy marzy…
Kocham…Tęsknię…Czekam…